Czy w miejskich szkołach wejścia powinny być ograniczone i zabezpieczone specjalnymi systemami, np. bramkami podobnymi do tych stadionowych? Dyskusja i konsultacje online na ten temat właśnie się rozpoczęły. Opinie internautów? Skrajne.
– Były dwa spotkania dotyczące bezpieczeństwa uczniów z udziałem zastępcy burmistrza Marcina Dmowskiego i urzędników z wydziału edukacji, a także dyrektorów szkół i przedszkoli oraz strażników miejskich – mówi Leszek Kalicki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Świdniku. – Moim zdaniem powinniśmy mieć większy nadzór nad tym kto wchodzi do szkoły. Kolejne pytanie jest takie w jaki sposób to zrobić, chodzi o kwestie techniczne. We wtorek spotykamy się z radą rodziców, na którym będziemy omawiać ten temat.
– W naszej szkole uczy się prawie 1300 dzieci, mamy też 140 nauczycieli i 30 pracowników niepedagogicznych, tak więc jest to duża grupa – zaznacza Tomasz Szydło, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Świdniku. – Przed pandemią koronawirusa do szkoły można było wejść tylko głównym wejściem. Teraz, m.in. przez to, że uczniowie zgodnie z rekomendacjami sanitarnymi częściej korzystają ze świeżego powietrza, już wszystkie wejścia do szkoły są otwarte. W sumie jest ich 5. Przez to poziom bezpieczeństwa jest niestety mniejszy. Chcemy temu zaradzić. I na spotkaniu z władzami miasta apelowaliśmy by zwiększyć liczbę patroli Straży Miejskiej i policji, ale też zastanowić się nad wprowadzeniem systemu, który graniczyłby liczbę wejść do szkoły osób zewnątrz.
Wczoraj Marcin Dmowski, zastępca burmistrza Świdnika na swoim oficjalnym profilu na Facebooku poprosił mieszkańców o opinie na temat tego czy szkoły powinny zostać otwarte czy raczej „jak to jest w wielu krajach, także w Polsce wejścia są ograniczone i zabezpieczone specjalnymi systemami”. „Uczeń, rodzice, nauczyciele lub inne osoby upoważnione korzystałyby ze specjalnych bramek otwieranych kodem, kartą, tokenem czy aplikacją. Osoby niepowołane nie miałyby wstępu do szkół”.
Opinie komentujących są bardzo różne.
– Fatalny pomysł. Wygląda jak więzienie. 30 lat temu uprowadzić dziecko było dużo prościej i nikt o czymś takim nie myślał – uważa pan Krzysztof.
– Moim zdaniem to zły pomysł. Szkoła powinna kojarzyć się z otwartością, to ma być przyjemne miejsce dla dzieci zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz budynku. Bramki, karty dostępu, liczniki czasu wejścia i wyjścia to na pewno nie uczy otwartości na innych ludzi tylko przypomina fabrykę lub areszt – przekonuje pan Jarek.
Ale są też zwolennicy rozwiązań, które ograniczyłyby dostęp osób postronnych.
– Myślę, że pomysł jest bardzo dobry – uważa pani Kamila. – Jedyne co mnie martwi to nieumiejętne korzystanie z bramek (głównie niecierpliwej młodzieży, która nie poczeka na sygnał wejścia) i związane z tym awarie.
– Bardzo dobry pomysł jak na dzisiejsze czasy dało by to większe poczucie bezpieczeństwa – twierdzi pan Andrzej.
– Trochę przerażające te bramki, ale czasami nie ma innego wyjścia aby zwiększyć bezpieczeństwo – ocenia pan Marcin.
– Wpisem w mediach społecznościowych chciałem wywołać dyskusję nad tym czy zamykać czy nie zamykać szkół a nie nad konkretnymi rozwiązaniami – podkreśla zastępca burmistrza. – To nie jest pomysł na etapie wdrożeniowym. Na razie tylko dyskutujemy a ja poprosiłem osoby korzystające z Facebooka o ich opinię. Ilustracja do tego postu jest kompletnie przypadkowa (bramki, które są stosowane na stadionach – przyp. aut.). Bardziej miałem na myśli system dostępu do szkoły, a nie jakieś konkretne rozwiązanie.
Marcin Dmowski dodaje, że w przedszkolach, które prowadzi miasto działa specjalny system zabezpieczeń. Wejście zabezpieczone jest kodem, który znajdą rodzice i każdorazowo muszą go wprowadzić.