Po obfitych opadach deszczu mieszkańcy Świdnika brodzą po kolana w wodzie. Sytuację zmieniłby nowy kolektor burzowy.
- Co roku - najpierw na przełomie czerwca i lipca, a potem jesienią - ulica przed moim domem zamienia się w ogromne jezioro. Żeby pójść po zakupy albo do urzędu muszę zakładać gumiaki - skarży się pani Grażyna, 53-letnia świdniczanka. - Ludziom zalewa garaże. Dlaczego nikt w tej sprawie nie interweniuje - pyta.
Podobnymi doświadczeniami może się "pochwalić” większość mieszkańców Świdnika. - Wygląda na to, że poza Portem Lotniczym szykuje nam się Port Śródlądowy. Czy nasi włodarze naprawdę nie widzą problemu - mówi pan Karol.
Wszystkiemu winny jest stary kolektor burzowy. Powstał jeszcze w latach 70. Przebiega od al. Lotników Polskich do ul. Krępieckiej. Ma od metra średnicy na początku, po niewiele ponad 2 metry na końcu.
Do wybudowania nowego miasto przymierza się od lat. Do tej pory jednak inwestycji nie udało się zrealizować. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Miasto nie ma wystarczających funduszy, dlatego - jak przyznają urzędnicy - musi ubiegać się o dofinansowanie z Unii.
Zamontowanie nowej instalacji burzowej znalazło się w planie inwestycyjnym na lata 2008-2012. - Projekt kolektora powstał już prawie dwa lata temu. Koszt realizacji zadania oszacowaliśmy na jakieś 26 mln zł. Dziś ta kwota byłaby jeszcze większa - po prostu - ceny poszły w górę - tłumaczy Grzegorz Pastusiak, naczelnik Wydziału Infrastruktury Komunalnej i Inwestycji świdnickiego Ratusza.
Nowy kolektor powstanie równolegle do starego. - To będzie największa inwestycja komunalna w Świdniku od lat. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, deszczówkę będą odpompowywały dwie rury - mówi Pastusiak.
Ale, żeby plany stały się rzeczywistością, pozwolenie na budowę musi wydać Starostwo Powiatowe. - Jeśli wszystkie dokumenty będą w porządku, nie będziemy robić żadnych problemów. Chodzi o wygodę i bezpieczeństwo ludzi - mówi wicestarosta świdnicki Zbigniew Twaróg.
Na razie mieszkańcom pozostaje uzbroić się w cierpliwość.