Zwrotu prawie miliona złotych żądają władze miasta od Międzynarodowej Szkoły Podstawowej „Paderewski”. Według Ratusza szkoła nienależnie pobrała z miejskiej kasy dotacje na 171 uczniów objętych nauczaniem domowym. Urzędnicy podważają opinie psychologiczne wystawione każdemu z tych uczniów.
Urząd Miasta upomniał się o zwrot pieniędzy po kontroli szkolnych dokumentów za lata 2014-17. Kontrolerzy postanowili przyjrzeć się sprawie uczniów, którzy byli objęci nauczaniem domowym, „zamieszkiwali poza granicami Polski i uczęszczali równocześnie do szkół w miejscu zamieszkania”.
– Od 2014 r. nasza szkoła zapewnia edukację dzieciom polskich emigrantów pragnącym zachować kontakt z krajem. Dajemy im możliwość realizacji narodowej podstawy programowej oraz uzyskania polskiego świadectwa – tłumaczy dyrekcja „Paderewskiego”, szkoły biorącej udział w międzynarodowym projekcie edukacyjnym „Libratus”.
Kontrolerzy mają zastrzeżenia nawet do sposobu rekrutacji takich uczniów. – Ponieważ przyjęcie do szkoły odbywało się automatycznie, tylko na podstawie dokumentacji przygotowanej przez podmioty realizujące projekt edukacyjny „Libratus” – czytamy w materiałach z kontroli.
Ratusz uznał, że „Paderewski” nie mógł pobrać od miasta dotacji na 171 dzieci objętych nauczaniem domowym. – Uczniowie ci nie spełniali określonych w Ustawie o systemie oświaty wymogów do nauczania domowego – stwierdza Urząd Miasta w piśmie pokontrolnym i zarzuca błąd dyrektorowi podstawówki. – Nie miał podstaw do wydania decyzji administracyjnych zezwalających na spełnianie tym uczniom obowiązku szkolnego poza szkołą.
Opinie poradni psychologiczno-pedagogicznych niezbędne do wydania zgody na nauczanie domowe były według kontrolerów z Ratusza „nierzetelne”, bo wystawiono je „z rażącym naruszeniem metodologii przeprowadzania takich badań”. Urząd Miasta stwierdza wręcz, że dzieci nie były poddane badaniom w poradniach.
Spośród 171 opinii aż 84 były wystawione przez niepubliczną poradnię Homo Creator w Opolu, 19 wypisano w Nałęczowie, 18 w Gorlicach, 16 w Katowicach, 10 w Poznaniu, 9 w Bydgoszczy, 7 w Białymstoku, po 3 w Gdańsku i Wodzisławiu Śląskim oraz 2 w Łodzi.
Szczególną uwagę kontrolerów zwrócił przypadek pewnego rodzeństwa. Z dokumentów wynikało, że w ciągu jednego dnia siostra dostała opinię poradni w Opolu, a jej brat w Katowicach, tego samego dnia rodzice złożyli wnioski o zgodę na naukę poza szkołą i również w tym dniu podpisali umowę dotyczącą bezpłatnej nauki w Lublinie. Urzędnikom wydało się to dziwne, nie tylko ze względu na odległości między miastami.
– Same badania w poradni są wielogodzinne – mówi Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w Urzędzie Miasta Lublin. Jej zespół poprosił o pomoc kuratoria oświaty, które nadzorują pracę poradni psychologiczno-pedagogicznych. Lubelski Ratusz prosił o sprawdzenie, czy opinie zostały wystawione zgodnie z prawem.
– Z odpowiedzi przesłanych z kuratoriów oświaty, które przeprowadziły kontrole w poradniach wynika, że wszystkie badania dzieci, na podstawie których wystawiono opinie odbyły się za pośrednictwem platformy internetowej – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym. – Żadne z dzieci nie było badane w poradni.
Ratusz przyznaje, że przepisy nie wymagają wprost, by badanie dziecka odbywało się w siedzibie poradni. – Określają natomiast metodologię tych badań – mówi Morow. – Nie da się tego zrobić przez internet. Tak samo, jak nie da się przez internet umyć okien.
– W naszej ocenie, ale też w ocenie naukowców, zdalne badanie jest pełnowartościowe – zapewnia Katarzyna Olejnik, dyrektorka szkoły. – Badanie przez internet, zwłaszcza kiedy dzieci przebywają za granicą, prowadzone w przyjaznym miejscu, w obecności rodziców, zapewnia dziecku komfort i daje poczucie bezpieczeństwa. Kontakt z osobą badającą, także wzrokowy, w dobie dzisiejszych technologii jest zapewniony.
Małopolskie kuratorium, które sprawdzało poradnię w Gorlicach (przypomnijmy, wystawiła 18 opinii uczniom „Paderewskiego”) stwierdziło, że działania „określane mianem badań pedagogicznych” były prowadzone „bez zachowania elementarnych zasad” i powiadomiło o sprawie gorlicką prokuraturę.
– Wszystkie opinie naszych uczniów zostały wydane przez poradnie mające stosowne uprawnienia. Są one niezależnymi od nas instytucjami, których kontrolowanie nie leży w kompetencjach żadnej szkoły – stwierdza w swoim oświadczeniu dyrekcja „Paderewskiego”. Nie zgadza się z żądaniem zwrotu pieniędzy. – W naszym przekonaniu dotacja przekazana nam przez Urząd Miasta na uczniów korzystających z edukacji domowej została przez nas pobrana i wydana zgodnie z prawem.
Spór między miastem a szkołą najprawdopodobniej będzie musiał rozstrzygnąć sąd.