Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.
Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)
To miała być niewinna dziecięca zabawa. „Komandosi” powiesili „wroga” na ogrodzeniu, ale sprawy wymknęły się spod kontroli. Kuba zawisł na linie, nie mógł się z niej uwolnić, a przerażeni koledzy nie byli w stanie mu pomóc. Z każdym ruchem chłopca lina coraz bardziej zaciskała się na jego szyi. 12-latka cudem udało się uratować.
Policja zatrzymała młodą kobietę, która prowadziła fałszywą zbiórkę charytatywną. W puszce miała już 400 złotych.
Po czterech miesiącach nieustannej pomocy, tysiącach usmażonych naleśników, hektolitrach ugotowanych zup i setkach wydanych paczek – wolontariusze z Markuszowa, Puław i okolic kończą swoją charytatywną przygodę. Ostatni dyżur zaplanowano na czwartek.
W sobotę nad Zalewem Zemborzyckim odbył się Dziecięcy Dzień Radości organizowany przez Fundację For Help. Celem wydarzenia była zbiórka środków i produktów, które będą przekazane na Ukrainę. Aby korzystać z atrakcji wystarczyło kupić symboliczną cegiełkę.
Po blisko 13 tygodniach nieprzerwanego działania może przestać istnieć punkt wydawania żywności i darów rzeczowych uchodźcom z Ukrainy. Magazyn przy ul. Łęczyńskiej zaczyna świecić pustkami.
Młoda rodzina z dwójką dzieci w ciągu kilku godzin straciła dach nad głową. Ich nowy dom, na który zaciągnęli kredyt, spłonął doszczętnie. Aby go odbudować, potrzeba setek tysięcy złotych. Przyjaciele małżeństwa z Tyszowiec uruchomili internetową zbiórkę.
Pulsoksymetry, termometry i łóżeczko dziecięce to prezenty od lubelskich studentów dla Oddziału Patologii Noworodków Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie. Wczoraj przedstawicielki IFMSA-Poland, Międzynarodowego Stowarzyszenia Studentów Medycyny przyniosły dary do szpitala.
– Do dziś mam wyrzuty sumienia, że nie dopilnowałam dzieci i Staś mógł umrzeć – przyznaje pani Iwona, mama 9-latka ze Zgody (pow. opolski). W marcu tego roku chłopiec został przygnieciony wózkiem widłowym. Najpierw walczył o życie. Teraz walczy o zdrowie.
Pierwszy 20-godzinny kurs już dobiega końca. Jego uczestnicy robią duże postępy, ale lekcje języka polskiego ukraińskim dzieciom mieszkającym w gminie Łabunie jeszcze by się przydały. Na to potrzebne są pieniądze. Pomóc w ich zebraniu ma internetowa zbiórka.
Poniedziałek, zbliża się godz. 11. Przed galerią handlową na ul. Lubelskiej w Zamościu parkują samochody na ukraińskich tablicach. Wysiadają z nich kobiety z dziećmi. Wszystkie idą do jednego sklepu, a później wychodzą z pełnymi torbami. Żadna za te sprawunki nie płaci ani złotówki.
Przy ul. Kazimierskiej 4, na puławskim os. Włostowice, grupa wolontariuszy utworzyła "Punkt Dobrowolnej Pomocy Ukrainie". Społeczniczki same wyremontowały stary magazyn, który stał się oddolnym, puławskim centrum wsparcia uchodźców.
Kiedy Wiktor był mały, myślał, że musi urosnąć i że jak będzie już w wieku starszego o 4 lata brata, to wyzdrowieje. Później uświadomił sobie, że to jednak tak nie działa – mówi Monika Caban z Jawidza (powiat łęczyński), mama chłopca. 7-latek cierpi na bardzo rzadką chorobę mięśniową. Tylko intensywna i regularna fizjoterapia mogą go ustrzec przed poważną operacją kręgosłupa.
Ja sobie lubię polatać po internecie. I tak na początku wojny przeczytałam, że na MOP-ie stanął stolik, ale są tylko kanapki – opowiada Marzena Jadwiga Gil, „Królowa Naleśników” z centrum pomocowego przy S-17 w Markuszowie.
Baliśmy się na początku, że tego zapału na długo nie wystarczy – przyznaje jedna z koordynatorek punktu pomocowego na MOP Markuszów. – Niepotrzebnie, pomaganie uzależnia.
Bywają dni, kiedy po pomoc przychodzi nawet 150 osób. Ustawiają się w długiej kolejce licząc nie tylko na pomoc rzeczową, ale i na wsparcie psychiczne oraz dobre słowo. Wolontariusze dwoją się i troją, żeby sprostać, ale z coraz większym niepokojem patrzą na topniejące zapasy. W takich momentach mogą już liczyć tylko na wsparcie większych partnerów.
3-miesięczna Marsa urodziła się już w Polsce. Jej mama będąc w ciąży z dziewczynką uciekła z mężem i dziećmi z Afganistanu. Państwo polskie najpierw im pomogło. Teraz każe się wyprowadzać z Ośrodka dla Cudzoziemców.
W sklepie pana Marka można kupić nowe rowery. Ale naprawia również te stare. I właśnie 42 takie jednoślady przekazał m.in. podopiecznym domu dziecka w Maniach.
Były prezes Fundacji „Krok do Marzeń” i jego żona zostali uznani przez sąd za winnych przywłaszczenia pieniędzy, które miały trafić na leczenie ciężko chorych dzieci.
W Puławach nie brakuje osób wrażliwych na dobro zwierząt. W 2012 roku grupa zapaleńców założyła fundację. Od tamtej pory jej wolontariusze pomogli już setkom zaniedbanych i schorowanych czworonogom. Dzisiaj organizację tworzy czternaście osób. Na jej czele stoją Agnieszka Śniegocka i Karolina Stępień.
Pierwsza fala uchodźców to osoby, które jechały w konkretne miejsce – do rodziny, do znajomych. Druga fala jest inna. To osoby, które uciekają w panice. Wiedzą, że nie mają już – przynajmniej na razie – do czego wracać – mówi Bartosz Sierpniowski, wolontariusz z punktu recepcyjnego w Zamościu.
Strach pojawia się dopiero wtedy, gdy stamtąd wyjadę. Bo gdy tam jestem, to skupiam się na czymś innym. Staram się go wyprzeć w jakiś sposób, żeby nie przeszkadzał w tym co robię – rozmowa z Kamilem Piątkiem z Włodawy, wolontariuszem jeżdżącym z transportami humanitarnymi dla cywili i żołnierzy broniących Ukrainy.
Pierwsze dwa kontenery mieszkalne staną w podzamojskich Białobrzegach już w najbliższy piątek, do połowy maja kolejnych siedem zostanie zainstalowanych w Bondyrzu. Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym „Krok za krokiem” z Zamościa przygotowuje niewielkie osiedla, których mieszkańcami będą uchodźcy z Ukrainy.
Zbiórka krwi m.in. dla 9-letniej Poli odbędzie się we wtorek (19 kwietnia) w Kraśniku. Dziewczynka choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Jej dziadek – kraśniczanin jest honorowym dawcą krwi.
Dom w Dysie pod Lublinem. Przy wielkanocnym stole kilka pokoleń rodziny Agnieszki i Marcina Marmuckich. Są też goście z Ukrainy. – To dla nas wielki zaszczyt, że mogliśmy wziąć udział w takim spotkaniu – mówi Katia z Kijowa.
Zaraz po mszy przed Kuchnią św. Brata Alberta, przy ul. Zielonej ustawiła się kolejka. W środę, po dwóch latach przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa osoby bezdomne, ubogie i potrzebujące pomocy mogły usiąść wspólnie przy wielkanocnym stole.