Była skrajnie wycieńczona, odwodniona, osłabiona i wyziębiona, ale na szczęście przeżyła. 72-letnia mieszkanka gminy Lubycza Królewska po prawie tygodniu spędzonym na strychu dochodzi do siebie w szpitalu.
Była sobota, 30 grudnia, gdy z dzielnicowym skontaktował się syn 72-latki. Mówił, że od kilku dni bezskutecznie próbuje się skontaktować się ze swoją matką. W końcu zdecydował się zaalarmować służby.
Policjant natychmiast pojechał do tej wioski. W domu samotnie mieszkającej 72-latki swiatłą były wygaszone, drzwi pozamykane. Ale policjant usłyszał jakieś dźwięki dochodzące z wnętrza. Zapadła decyzja o siłowym wejściu do budynku.
Kobietę znaleziono na strychu. Była w bardzo złym stanie, bo zatrzasnęła się tam, jak ustalono, 6 dni wcześniej i nie zdołała się sama wydostać. Nikt nie słyszał jej wołania o pomoc.
Jak starsza pani poradziła sobie w tych warunkach? – Nie miała nic do jedzenia ani do picia, przed wychłodzeniem chroniła się okrywając jakimiś starymi kołdrami – opowiada mł. asp. Małgorzata Pawłowska, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim.
Na miejsce oczywiście natychmiast wezwano pogotowie. – Ta pani była w bardzo złym stanie, skrajnie osłabiona, odwodniona, bliska hipotermii – dodaje policjantka.
Na szczęście okazuje się, że lekarzom skutecznie udało się zawalczyć o zdrowie kobiety. Dzisiaj jej stan jest określany już jako stabilny.