Rozmowa z Tomaszem Kołbonem, zawodnikiem Motoru Lublin
- W lecie przeniosłeś się do Motoru z Garbarni Kraków. Taką samą drogę przebył Michał Fidziukiewicz. Wiedziałeś, że rozmawia z lubelskim klubem, czy niespodziewanie spotkaliście się któregoś dnia w szatni?
– Przy moich rozmowach z Motorem słyszałem, że jest też zainteresowanie „Fidziem”. Po pierwszym telefonie od trenera Marka Saganowskiego skontaktowałem się z Michałem i porozmawialiśmy sobie odnośnie jego sytuacji i planów. Dlatego wiedziałem, że możemy razem wylądować w Lublinie. Dzięki temu na pewno łatwiej było wejść do nowej szatni. Akurat kojarzyłem dosłownie dwóch-trzech zawodników i to raczej z boiska, z nikim wielkiego kontaktu nie miałem. A dzięki temu, że znaleźliśmy się w Motorze było zdecydowanie raźniej zaczynać nową przygodę.
- Dla ciebie ta przygoda z nowym klubem na razie jest bardzo pechowa. Trener Saganowski nie raz powtarzał, że miałeś zaczynać sezon w podstawowym składzie. Kontuzja z ostatniego sparingu w lecie pokrzyżowała jednak te plany…
– Zgadza się. Pech rzeczywiście nie opuszczał mnie w pierwszej rundzie. Wystarczyło chyba niecałe dwa tygodnie treningów, a już doznałem urazu, który wykluczył mnie z gry na około 1,5 miesiąca. Kiedy wydawało się, że wracam do siebie i zacząłem grać znowu była kontuzja w meczu z Legią Warszawa. Dlatego ta jesień była dość przewrotna. Szkoda, bo przeciwko Legii naprawdę czułem się już dobrze pod względem fizycznym. Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, a pechowe starcie na boisku zakończyło się kolejną przerwą. Mam nadzieję, że najgorsze już za mną i że teraz będzie już tylko dobrze.
- W poprzednim klubie raczej wielkich problemów ze zdrowiem nie miałeś…
– No właśnie, przez dwa lata chyba raz pojawił się uraz stawu skokowego, a nie grałem może przez dwa tygodnie. I to było wszystko. Teraz sytuacja się odwróciła, ale staram się o tym nie myśleć. Jestem zdrowy i przygotowany do gry, dlatego chcę pomóc drużynie.
- Powoli zbliża się też mecz z Garbarnią. Czekacie z Michałem Fidziukiewiczem na to spotkanie?
– Na pewno można mówić różne rzeczy, że to będzie mecz, jak każdy inny. Wiadomo jednak, jak to jest kiedy wychodzisz na boisko przeciwko swoim byłym klubom. Jest sentyment i dodatkowa motywacja. Ja na pewno będę jeszcze bardziej skoncentrowany niż zwykle, żeby pokazać się z jak najlepszej strony.
- Jak oceniasz początek rundy w waszym wykonaniu? Po dwóch kolejkach w tym roku jest komplet sześciu punktów…
– I na pewno ten dorobek musi cieszyć. Wiemy jednak, że jest sporo rzeczy do poprawy. Z drugiej strony w piłce nożnej za styl nikt punktów jednak nie przyznaje. Na jesieni było kilka spotkań, w których graliśmy całkiem nieźle, a jednak nie udawało się zdobyć kompletów. Dlatego, jak dla mnie możemy grać średnio, jeżeli każdy mecz wygramy. To jest najważniejsze.
- A czego spodziewacie się po Olimpii Elbląg w sobotę? To na pewno przeciwnik z trochę wyższej półki niż: Hutnik Kraków i Pogoń Siedlce…
– Na pewno tak. Wiemy już, że to drużyna, która jest bardzo dobrze zorganizowana i to nie tylko w defensywie, ale i ofensywie. Mamy świadomość, że to nie będzie łatwe spotkanie. Jesteśmy jednak dobrze przygotowani, a po dwóch kolejnych zwycięstwach pozytywnie nastawieni na kolejne zawody. I nie ukrywamy, że interesuje nas komplet punktów.