(fot. Górnik Łęczna/facebook)
Rozmowa z Tomaszem Miedzierski, zawodnikiem Górnika Łęczna
- Jak można podsumować ostatni mecz z Legionovią?
– Najważniejsze dla nas jest to, co na końcu, czyli trzy punkty, które zdobyliśmy. Wiedzieliśmy, że ten mecz nie będzie łatwy. Zresztą żaden mecz w tej lidze, czy to u siebie, czy na wyjeździe łatwy nie jest. Trudne są dla nas spotkania w Łęcznej, bo rywale przyjeżdżają, by się nam przeciwstawić i mogą tu tylko coś zrobić na plus. Legionovia ma swoje atuty, pomimo tego, które miejsce zajmuje w tabeli. Byliśmy do tego meczu dobrze przygotowani. Może wyglądało to trochę sennie i wolno, ale najważniejsze, że wygraliśmy.
- Podobnego meczu należy się spodziewać w sobotę z Garbarnią?
– Na pewno Garbarnia przyjedzie do nas, by coś ugrać. Każdy się będzie „spinał” na Górnika Łęczna, bo przeciwnicy wiedzą, które miejsce w tabeli zajmujemy. My po cichutku robimy swoje. Z pewnością będziemy do tego meczu dobrze przygotowani i zagramy o trzy punkty.
- Po wygranej z Legionovią znowu to Łęczna jest miastem lidera, więc macie podwójne powody do radości…
– Jak najbardziej. My patrzymy w tabelę dopiero wtedy, gdy każda kolejka w pełni się zakończy. Fajnie jest spojrzeć na nia następnego dnia. Od poniedziałku czeka nas przygotowanie do meczu z Garbarnią i kolejna ciężka praca w tygodniu.
- W grudniu czeka was mecz w ramach Puchar Polski. Na pewno z entuzjazmem zareagowaliście na to, że waszym rywalem będzie Legia.
– Oczywiście. Legii nie trzeba nikomu przedstawiać, to bardzo utytułowany zespół. Jeden z najlepszych i najbogatszych klubów w tym kraju. Na pewno ten rywal przyciągnie na stadion rzeszę kibiców, którzy będą chcieli zobaczyć nie tylko Legię, ale i dobry mecz w naszym wykonaniu, biorąc pod uwagę naszą postawę w rundzie jesiennej.
- Dla was to będzie nagroda za udaną pierwszą część sezonu?
– Na pewno. To też nagroda za to, że w dwóch poprzednich rundach Pucharu Polski nie odpuściliśmy i nie graliśmy tak sobie, żeby tylko to odbębnić. Chcieliśmy być w rytmie meczowym, by wpadka z niżej notowanym rywalem w Pucharze nie odbiła się później na meczu ligowym. My cały czas jesteśmy skupieni na tym, co czeka nas w kolejnym meczu.