Rozmowa z Aronem Stasiakiem, zawodnikiem Górnika Łęczna
- Jak oceniasz mecz z Legionovią?
– Na pewno należy zaznaczyć, że „tabela nie gra”. Zespół z Legionowa miał być teoretycznie łatwym rywalem, bo znajduje się bardzo nisko w tabeli. Tak jednak nie było, bo grając swoją taktyką rywale mocno się nam przeciwstawiali. Przez długi czas prowadziliśmy tylko jedną bramką i w zasadzie wynik był sprawą otwartą. Graliśmy jednak konsekwentnie w obronie i Legionovia nie miała zbyt wielu okazji. My natomiast wypunktowaliśmy ich w doliczonym czasie gry skutecznym kontratakiem i cieszą nas kolejne trzy punkty.
- Musi też cieszyć, że wreszcie strzeliliście u siebie więcej niż jednego gola?
– Na pewno. Ostatni raz więcej niż jedną bramką wygraliśmy w Boguchwale ze Stalą Stalowa Wola, a inne zwycięstwa były skromniejsze.
- Runda jesienna za wami, ale w przyszłym tygodniu rozpoczynacie rundę rewanżową. Do Łęcznej przyjedzie Garbarnia. Jak wspominacie poprzednie spotkanie z tym zespołem?
– Garbarnia to bardzo ciężki przeciwnik. To drużyna, która spadła z I ligi i w pierwszym meczu nie było łatwo. Szybko strzeliliśmy bramkę, ale później mieliśmy już w zasadzie tylko jedną klarowną sytuację. Wiemy, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym i trzeba się dobrze przygotować do tego spotkania.
- Po ostatnim meczu masz na koncie już cztery bramki. Wcześniej miałeś pewne kłopoty ze skutecznością...
– Cieszy mnie gol przeciwko Legionovii. Faktycznie, w ostatnim czasie udaje mi się nie tylko wpisywać na listę strzelców, a także asystować. Nie jestem jednak w pełni z siebie zadowolony.
- Wobec absencji Pawła Wojciechowskiego wydawało się, że będziesz grał na pozycji napastnika. Trener ustawił cię jednak na skrzydle. Jak się czujesz na tej pozycji?
– Pasuje mi taka rola. Zawsze będę grać tam gdzie wystawi mnie trener Kiereś. Nie ważne czy będę grać w pierwszej czy drugiej linii. Najważniejsze jest dla mnie to, że regularnie wybiegam na boisko.
- To twoja druga runda w barwach Górnika i chyba czujesz się na w drużynie coraz pewniej?
– Poprzedni rok to był dla mnie w zasadzie pierwszy sezon w seniorskiej piłce. Nie ma co ukrywać – w pierwszej rundzie odbiłem się od przysłowiowej ściany. Musiałem więc zacisnąć zęby i jeszcze ciężej pracować na treningach. To jak widać zaowocowało. Trener zaczął mnie wystawiać coraz częściej. To dodało mi pewności siebie i moja gra wygląda lepiej.
- Pół roku temu Aron Stasiak odbijał się od obrońców, teraz jest zupełnie inaczej. Pracowałeś więc głównie nad siłą?
– Uważam, że byłem dobrze przygotowany fizycznie, ale nie umiałem tego wykorzystać. Dlatego podpatrywałem starszych, bardziej doświadczonych kolegów – głównie Leandro, który bardzo dobrze potrafi „grać ciałem”. Wskazówki okazały się więc bardzo pomocne.