Z końcem roku z ulic Lublina zniknie 16 przegubowych autobusów firmy, której kończy się umowa na wożenie pasażerów. Miasto szuka jej następcy, ale – wbrew wcześniejszym zapewnieniom – trudno liczyć na płynne przejęcie kursów od 1 stycznia
W Lublinie zdecydowaną większość połączeń zlecanych przez miasto obsługuje należąca do niego spółka, czyli Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Jego pracę uzupełniają dwie firmy wybrane w przetargu: śląska spółka Irex-1 kursująca po Lublinie szesnastoma przegubowcami oraz Lubelskie Linie Autobusowe, które wysyłają na ulice siedem krótkich autobusów.
Umowy obu tych firm wygasną z końcem roku. Oznacza to, że 1 stycznia ich pojazdy nie wyjadą już na ulice Lublina.
A miało być płynnie…
Jeszcze w październiku Zarząd Transportu Miejskiego informował, że planuje płynne przejęcie usług przewozowych przez firmy, które wybierze w nowym przetargu. Dziś wiadomo, że to raczej niemożliwe, bo do końca roku został niecały miesiąc.
Przetarg dotyczący przewozów 12 przegubowcami i 4 krótkimi autobusami ogłoszono pod koniec listopada. Przewoźnicy mogą do 20 grudnia składać miastu swoje oferty. Przy wyborze zwycięzcy kluczowa będzie cena.
Gdy miasto wybierze zwycięzcę, będzie musiało odczekać 10 dni na ewentualne odwołania przegranych firm. Dopiero po tym czasie ZTM będzie mógł zawrzeć umowę z przewoźnikiem, który dostanie miesiąc na uruchomienie kursów, choć może uwinąć się z przygotowaniami w krótszym czasie.
Kto nas będzie woził?
To oznacza, że w styczniu w lubelskiej komunikacji może powstać spora luka.
O ile ubytek kilku krótkich autobusów nie będzie większym problemem, o tyle zniknięcie kilkunastu przegubowców będzie już zauważalne.
– W przypadku braku możliwości uruchomienia usług przewozowych z początkiem przyszłego roku, w okresie do formalnego podjęcia usług przez nowego wykonawcę, będziemy bazować na potencjale spółki MPK Lublin – informuje Monika Białach z Zarządu Transportu Miejskiego.
MPK może mieć jednak problem z nagłym załataniem niedoboru przegubowych autobusów. Wszystko wskazuje na to, że ZTM będzie musiał „żonglować” długimi autobusami.
Krótki zamiast długiego
– Na podstawie posiadanej wiedzy dokonamy optymalizacji przydziału taborowego, uwzględniając priorytetowe kursy, które są najbardziej przeciążone – zapowiada Białach. W telefonicznej rozmowie z nami odpowiada twierdząco na nasze pytanie, czy to oznacza, że MPK nie zdoła załatać w pełni ubytku swoimi przegubowcami, więc długie pojazdy trafią w pierwszej kolejności na newralgiczne trasy. Podkreśla też, że z analizy zapełnienia pojazdów wynika, że niektóre długie autobusy da się zastąpić krótkimi.
Dla pewności prosimy o sformułowanie tego na piśmie. Ale znów nie dostajemy jednoznacznej informacji.
– Aktualnie optymalizujemy przydział taborowy. Prowadzimy badania napełnień pojazdów poprzez bramki liczące – odpisuje nam przedstawicielka ZTM. – Na tej podstawie otrzymamy wiedzę o rzeczywistych napełnieniach pojazdów i będziemy mogli dostosować typ pojazdów do faktycznych potrzeb przewozowych.
Tego dotyczy przetarg
Zlecenie na usługi przewozowe jest podzielone na dwie części. Ta ważniejsza dotyczy wożenia pasażerów dwunastoma przegubowcami, druga część dotyczy kursów czterema krótkimi autobusami. Umowa ma obowiązywać przez cztery lata.
ZTM nie wymaga wykonywania przewozów fabrycznie nowymi pojazdami. Dopuszcza używane, wyprodukowane nie wcześniej niż w 2013 r., wyposażone w klimatyzację.