Rozmowa z Bartłomiejem Pejo, wicestarostą świdnickim i asystentem społecznym Janusza Korwin-Mikkego.
• W ostatnich wyborach parlamentarnych startując z drugiego miejsca na liście Konfederacji w okręgu warszawskim zdobył pan prawie 10 tys. głosów i nie został posłem. Będzie pan jednak miał okazję pojawiać się w Sejmie jako asystent społeczny posła Janusza Korwin-Mikkego. Skąd ta propozycja?
– Od wielu lat współpracuję z ruchami wolnościowymi, między innymi również z Januszem Korwinem-Mikke. Asystentura społeczna umożliwia wejście do Sejmu i kontakt z parlamentarzystami czy Kancelarią Sejmu. Jeśli chodzi o moją działalność zawodową, to w dalszym ciągu czuję się odpowiedzialny za region lubelski, a w budynku sejmowym będę się pojawiał sporadycznie, kiedy będzie to możliwe i potrzebne dla Lubelszczyzny.
• Pojawiają się zarzuty o nepotyzm, bo prywatnie jest pan zięciem Janusza Korwin-Mikkego.
– Odsyłam do definicji słowa nepotyzm, która mówi przede wszystkim o zatrudnianiu członków rodziny i czerpania korzyści finansowych. Wbrew temu, co piszą niektóre ogólnopolskie media, tu nie ma mowy o jakimkolwiek i wynagrodzeniu. Jak już wspomniałem, chodzi przede wszystkim o możliwość wejścia do Sejmu i współpracę polityczną, którą zajmuję się od dawna. Kwestie prywatne nie mają tu najmniejszego znaczenia. Jesienią Rada Liderów Konfederacji mianowała mnie szefem sztabu wyborczego. Kampania parlamentarna okazała się zwycięska, osiągnęliśmy cel i wprowadziliśmy 11 posłów. Kilka tygodni temu w głosami członków partii zostałem wybrany na stanowisko wiceprezesa partii KORWiN. Wcześniej w podobny sposób zostałem szefem struktur w okręgu lubelskim. O tych wyborach i funkcjach decydują członkowie ugrupowania.
• Asystenci społeczni mogą jednak otrzymywać zwrot kosztów podróży. Będzie pan z tego korzystał?
– Nie zamierzam, nawet jeśli będzie taka możliwość.
• Czym więc będzie się pan zajmował jako asystent posła?
– Będę go reprezentował w regionie lubelskim. Jak zawsze zapraszam do kontaktu, szczególnie mieszkańców Lubelszczyzny.
• Ale Janusz Korwin-Mikke nie jest posłem z okręgu lubelskiego…
– Właśnie dlatego trzeba go tu reprezentować.
• Te obowiązki nie będą kolidowały z pracą na stanowisku wicestarosty?
– Absolutnie nie, jedno drugiemu zupełnie nie przeszkadza, a z punktu widzenia samorządu kontakty w Sejmie są wręcz wskazane. Zazwyczaj osoby będące asystentami społecznymi pracują zawodowo w różnych branżach i specjalizacjach. To dla mnie zupełnie dodatkowa funkcja, którą będę pełnił adekwatnie do możliwości czasowych.