Rozmowa z Tomaszem Antoniukiem, wójtem gminy Urszulin
• Wójt turystycznej gminy boi się zbliżającego się sezonu?
– Wszyscy się tego boimy. Zdajemy sobie sprawę, że kiedy pojawią się turyści i letnicy zagrożenie COVID-19 potencjalnie wzrośnie. Na szczęście nasze turystyczne atrakcje, jak Poleski Park Narodowy czy jeziora Sumin, Grabniak i Wytyczno, z koloniami domków letniskowych, są rozrzucone na dużej przestrzeni. Dlatego też nawet w szczycie letniego sezonu nie będzie u nas tak niebezpiecznie jak w centrach dużych miast. Ścieżki parku na szczęście nie są tak obłożone jak szlak do Morskiego Oka.
• Ale nad tymi jeziorami letniskowych domków są setki…
– Rzeczywiście w Grabniaku jest ich już około tysiąca, w Suminie blisko 350, a nad jeziorem Wytyczno ponad 200. Zwracam jednak uwagę, że te posesje są ogrodzone. To też swego rodzaju forma izolacji.
• Im cieplej tym więcej gości. To już się dzieje?
– Potwierdzam. Ale większość przyjeżdżających nosi maseczki i zachowuje odległość od siebie. Otwarte przestrzenie temu sprzyjają. Mimo wszystko przypuszczam, że tegoroczny ruch turystyczny w naszej gminie będzie mniejszy niż w latach ubiegłych.
• Atrakcją Urszulina jest też cotygodniowy, piątkowy targ, jeden z największych na Lubelszczyźnie, który przyciąga setki sprzedających i tysiące kupujących. Bez wahania przywrócił pan go do życia?
– Zdecydowałem się na to z chwilą "rozmrażania" gospodarki. Przede wszystkim pod presją miejscowych przedsiębiorców, dla których zamknięcie targowiska było jednoznacznie z niemożnością pozyskiwania środków do życia. Oczywiście, na targu wszyscy są zobowiązani do przestrzegania zasad bezpieczeństwa. Postanowiliśmy natomiast zrezygnować z imprez masowych, czyli biegów ekologicznych i Dni Gminy Urszulin. Pod znakiem zapytania stoi także otwarcie naszych kąpielisk.
• Co w warunkach pandemii z pana punktu widzenia było najbardziej uciążliwe?
– Na początku duży problem mieliśmy z nabyciem środków ochrony osobistej. Innych istotnych problemów nie było. Nie było też momentu, w którym nasz urząd i Rada Gminy przestałyby działać. Pierwsze co zrobiliśmy, to uruchomiliśmy specjalnie zabezpieczony punkt obsługi interesantów. Ja osobiście bardzo cenię sobie bezpośrednie kontakty z mieszkańcami i teraz bardzo mi tego brakuje. Ten wymuszony dystans wydaje mi się nienaturalny. Jeśli chodzi natomiast o nasze planowe inwestycje, to wszystkie są w toku. Jedynie uległy pewnemu spowolnieniu, a to za sprawą odpływu z firm budowlanych pracowników z Ukrainy.
• Mieszkańcy gminy stanęli na wysokości zadania w czasie zarazy?
– W całej rozciągłości. Doceniam pomoc sąsiedzką czy spontaniczną akcję szycia maseczek. Słowa uznania i podziękowania należą się także naszym strażakom, pracownikom pomocy społecznej, bibliotekarkom, leśniczym, służbom Poleskiego Parku Narodowego i sołtysom. No i oczywiście wszystkim mieszkańcom za zdroworozsądkowe podejście do trudnej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy.