Jeśli wiele krajów podejmie kroki w kierunku wyhodowania u siebie tak dużej ilości pszenicy i innych zbóż, jaką do tej pory importowało, to będzie miało fatalne skutki dla planety – ocenia dr James Gerber z Instytutu Ochrony Środowiska Uniwersytetu w Minnesocie w USA.
Dr James Gerber uważa, że aby strategia łagodzenia zmian klimatu była skuteczna, musi być rozpatrywana w szerszym kontekście społecznym - i zgodna z innymi celami zrównoważonego rozwoju, w tym sprawiedliwością społeczną i tworzeniem miejsc pracy.
Agenda na rzecz zrównoważonego rozwoju 2030, zawierająca 17 celów zrównoważonego rozwoju, została przyjęta przez wszystkie 193 państwa członkowskie ONZ. Zobowiązały się one do realizacji celów z pięciu obszarów: ludzie, planeta, dobrobyt, pokój, partnerstwo. Cele obejmują szeroki zakres wyzwań takich, jak m. in.: ubóstwo, głód, zdrowie i zmiany klimatu. Zgodnie z założeniami wszystkie cele są w równym stopniu ważne. Oznacza to, że np. wdrażając strategię na rzecz klimatu, nie można doprowadzić do wzrostu ubóstwa ani zachwiać sprawiedliwością społeczną. Tymi zasadami kieruje się też społeczność blisko 300 naukowców, tworzących raporty Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC).
- Samo budowanie budynków o zerowej emisji nie będzie skuteczne, jeśli nie połączy się go ze szkoleniami zawodowymi, zapobiegającymi utracie miejsc pracy i wzrostowi nierówności społecznych. Ważny jest też stały monitoring – jak przyjęte już rozwiązania sprawdzają się w obliczu nowych wiadomości o skutkach zmian klimatu – powiedział dr Gerber.
Po pierwsze rozwój transportu
Zdaniem naukowca cele, które już dziś powinny stanowić priorytet dla każdego kraju, to planowanie inwestycji w rozwój transportu sprzyjającego ochronie klimatu.
- Przykładem dobrych praktyk jest świadomy wybór zapewnienia bezpiecznej infrastruktury rowerowej, aby umożliwić osobom fizycznym rezygnację z samochodów osobowych - lub projektowanie polityki rolnej tak, aby nagradzać rolników za stosowanie zrównoważonych praktyk rolniczych – powiedział dr Gerber.
Wojna i szok ekologiczny
Ekspert przyznał, że wojna w Ukrainie zaburza wyobrażenia o tym, jakie działania na rzecz klimatu podejmą poszczególne kraje.
- Wojna w Ukrainie jest tak przerażająca, że trudno mi przedstawić racjonalną analizę tego wstrząsu w odniesieniu do działań na rzecz łagodzenia zmian klimatu. Nie oczekuję, że ktoś doświadczający bezpośrednio skutków wojny będzie myślał dodatkowo o klimacie. Ale jestem zaniepokojony wyobrażeniem, że kraje bezpośrednio lub pośrednio dotknięte wojną, mogą chcieć podejmować decyzje w kierunku pełniejszej, krajowej samowystarczalności żywieniowej. Jeśli wiele krajów podejmie kroki w kierunku wyhodowania u siebie tak samo dużo pszenicy i innych zbóż, co do tej pory importowało – to będzie miało fatalne skutki dla planety, bo wpłynie na zmianę użytkowania gruntów. Innymi słowy – to będzie szok dla globalnego systemu rolniczego – powiedział Gerber.
Doprecyzował, że zmiana użytkowania gruntów jest głównym czynnikiem przyczyniającym się do antropogenicznych emisji gazów cieplarnianych.
- W przypadku upraw zbożowych jest to znacznie groźniejsze, niż emisje związane z praktykami rolniczymi, takimi jak emisje z produkcji i stosowania nawozów lub emisje z ciągników. Ważne jest, by podkreślić, że transportowanie ziarna na duże odległości w bardzo niewielkim stopniu wpływa na ślad węglowy tego ziarna - zastrzegł.
Biopaliwa to dobry przykład
Ekspert wskazał też kluczowe znaczenie „zmiany ścieżek rozwoju”. Oznacza to, że rządy poszczególnych państw muszą podejmować decyzje o globalnym zasięgu, a jednocześnie decyzje te muszą być skoncentrowane na potrzebach lokalnych mieszkańców. Jako przykład podał program edukacyjny i ułatwienie pojedynczym właścicielom domów korzystania z energii słonecznej, co przełoży się na osiąganie celów klimatycznych w skali globalnej.
Zapytany o to, czy naukowcom udało się zidentyfikować działania, „o których myślano do tej pory, że służą walce w skutkami zmian klimatu - ale okazało się, że tak nie jest” - podał przykład niektórych programów dotyczącego biopaliw czy zalesiania w USA.
- Niektóre programy biopaliw w USA pierwotnie wdrożono w nadziei, że zapewnią energię niskoemisyjną - ale okazało się, że tego nie robią. Innym przykładem są programy zalesiania (uwaga: nie programy ponownego zalesiania), w których drzewa sadzone są tam, gdzie wcześniej ich nie było. Ostatnie badania wskazują, że programy te bardzo często prowadzą do krótkoterminowego negatywnego wpływu na klimat, ponieważ zakłócają istniejące już, lokalne ekosystemy. Często nowo posadzone drzewa nie przeżywają, lub - w przeciwieństwie do pierwotnego ekosystemu – są mniej odporne na zakłócenia, np. pożar, suszę czy szok temperaturowy. Zarówno w przypadku biopaliw, jak i zalesiania, oceniamy, że programy te należy wdrażać bardzo ostrożnie” – przestrzega ekspert.
Niezależność energetyczna
Dr Gerber, pytany o największą niewiadomą z punktu widzenia walki o złagodzenie skutków zmian klimatu, wskazał na najbliższe decyzje polityczne w temacie niezależności energetycznej.
- Zastanawiam się, jaką strategię przyjmą poszczególne kraje w kierunku budowania niezależności energetycznej. Czy w odpowiedzi na atak Rosji na Ukrainę zwiększone zostaną inwestycje w energię odnawialną, czy też będzie szalony pośpiech, by każdy kraj miał – w miarę możliwości – tyle samo paliw kopalnych – powiedział ekspert.