![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![Agnieszka Smreczyńska-Gąbka](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2015/2015-10/596993bfd80f87ae51965a533a8cdec4.jpg)
Rozmowa z Agnieszką Smreczyńską-Gąbką, ekspertem ds. zarządzania, strategii rozwoju i strategii marki, coachem, przedsiębiorcą.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
• Jak ocenia Pani z punktu widzenia człowieka mającego doświadczenie w pracy z przedsiębiorcami, samorządowcami, uczelniami obecną sytuację w Polsce i Europie?
– Nie jestem specjalistką od wszystkich aspektów, które należałoby przeanalizować, żeby wyczerpująco odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Mnie osobiście drażnią ogólne stwierdzenia, które bardzo często mylnie przedstawiają stan faktyczny. Dlatego nie będę wygłaszać opinii typu „jest bardzo źle” lub „jest bardzo dobrze, chociaż mogłoby być lepiej”. W Europie zachodzą obecnie procesy, których rezultaty poznamy dopiero za kilka lat. Naturalnie niepokoi mnie brak wspólnej wizji w wielu ważnych kwestiach, np. bezpieczeństwa, czy kierunkach rozwoju przemysłu oraz energetyki. Dlatego uważam, że mamy do czynienia z kryzysem struktur, które miały jednoczyć gospodarczo i społecznie stary kontynent.
Jestem przekonana, że ucieczka od chrześcijańskich korzeni Europy nikomu nie wyjdzie na dobre. Upadek wielkich cywilizacji rozpoczął się od upadku moralnego narodów, które w centrum swojej egzystencji postawiły pieniądz i łatwy sposób życia. Stanowczo będę sprzeciwiać się budowaniu systemu Państwa bez wartości chrześcijańskich. Tym, którzy mają problemy ze zrozumieniem kierunków zmian naszej rzeczywistości, proponuję rzetelną analizę historyczną losów Polski i Europy w ostatnich dwóch tysiącleciach. Człowiek jest silny we wspólnocie, która wyznaje te same wartości i to jest oczywiste.
• Czy uważa Pani, że takie działania polityków są zamierzone, czy wynikają z niewystarczającego przygotowania do pełnienia funkcji publicznych?
– Nie powiem niczego nowego, jeżeli przypomnę słowa wielkich ludzi, że człowiek bez wartości i wiary staje się podatny na manipulacje i łatwiej nim kierować. Obserwuję to, co się dzieje i widzę, że wielu polityków proponujących laicyzację państwa, zdaje sobie sprawę, do jakiej sytuacji chce doprowadzić i tym bardziej zachodzę w głowę, dlaczego nikt ich nie powstrzymuje.
To nie mogą być działania nieprzemyślane, np. propozycja wycofania religii ze szkół. Ludzie, którzy namawiają do „uwolnienia się od Kościoła”, moim zdaniem nie potrafią wskazać konsekwencji takiej drogi, albo nie chcą, bo wiedzą, że jest to droga donikąd.
Znając mechanizm ludzkiego rozumowania i działania, każdy poważny polityk powinien wiedzieć, że drzewo bez korzeni obumiera, ziemia bez wody wysycha, a człowiek bez religii i wartości staje się pusty, a jego życie ogranicza się do tego, co tu i teraz. Służba publiczna to wyróżnienie, zaszczyt i odpowiedzialność za stan państwa, dlatego nie można tematu wyborów traktować mało poważnie. Przyznam, że „produkowanie tanich spektaklów” jest dla mnie osobiście stratą czasu i obrażaniem obywateli.
Z drugiej strony, jeżeli mówi się o kryzysie w poszczególnych obszarach naszej gospodarki czy spraw społecznych, a nie proponuje systemowych rozwiązań, to niestety rozporządzeniami przygotowywanymi na kolanie nic się nie zmieni. W Polsce wiele problemów wymaga konkretnego i specjalistycznego podejścia. Ze zdziwieniem wsłuchuję się obecnie w wiele nieprzemyślanych propozycji dotyczących zmian w ZUSie czy NFZ, które graniczą z absurdem. Liczne reformy są koniecznością i nie mogą być odkładane na kolejne lata, ale rozwiązania, które się wprowadzi, nie mogą doprowadzić finansów państwa do ruiny. Obywatele w Polsce nie są masą, którą można manipulować i kształtować jak się tylko podoba. Jesteśmy narodem o ogromnym potencjale i należy nas traktować poważnie.
Jeżeli komuś się wydaje, że mamy krótką pamięć lub problemy z kojarzeniem faktów, to popełnia strategiczny błąd. Mamy wielu mądrych ludzi, specjalistów w dziedzinie ekonomii, przemysłu, medycyny, rolnictwa czy stosunków zagranicznych, dlaczego nie można czerpać z ich wiedzy? Nasze prawo, np. dotyczące spraw gospodarczych czy karnych, wymaga naprawdę głębokiej reformy, która dopasuje przepisy do rzeczywistych potrzeb, a stanowienie tego prawa powinno przestać być poligonem lub laboratorium doświadczalnym.
• Czego Pani brakuje w obecnej dyskusji wyborczej?
– Nie chciałabym odpowiedzieć jednym zdaniem – brakuje merytorycznych argumentów, ponieważ takie się zdarzają, ale kultura politycznego dyskursu pozostawia wiele do życzenia.
Ta kampania przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Poziom widowiska, które trwa od kilku tygodni jest coraz bardziej marny. Wielu obywateli ma prawo czuć się zlekceważonymi, bo oczekiwania związane z jakością uprawiania polityki, po 25 latach demokracji, są dużo wyższe. Sama zmiana fryzury, okularów na siwą brodę, naklejek na autobusie czy treści ulotki nie wystarczą. Ponadto brak tematycznych debat wokół konkretnych tematów, powoduje, że wyborcy z dnia na dzień są coraz bardziej zmęczeni całą sytuacją. Jeżeli celem tak prowadzonej kampanii miało być zmęczenie obywateli, to cel został osiągnięty.
Czego brakuje mi w obecnej dyskusji wyborczej? Chciałabym wiedzieć, jakie będą resorty w docelowym rządzie, bo uważam, że ryba psuje się od głowy. Podział ministerstw w Polsce uważam za przeżytek, bo nie jest dostosowany do nowych wyzwań. Należy przyjrzeć się np. rządowi Niemiec i zastanowić, czy taki podział zadań nie ułatwia zarządzania państwem. Od wielu lat uważam, że brakuje u nas np. Ministerstwa do spraw Rodziny, Osób Starszych, Kobiet i Młodzieży oraz Ministerstwa Gospodarki i Technologii. Działalność tych dwóch ministerstw w Niemczech śledzę od 2011 roku i jestem przekonana, że ich utworzenie w Polsce jest potrzebą czasów. Współpracując z samorządami i przedsiębiorcami, widzę konieczność zajęcia się kluczowymi sprawami rozwoju, a w moim przekonaniu jest to rozwój gospodarczy poprzez nowe technologie oraz ułożona z głową polityka dotycząca rodzin, osób starszych, dzieci, kobiet i młodzieży.
U naszych zachodnich sąsiadów nie ma Ministerstwa Sportu, Ministerstwa Skarbu czy Szkolnictwa Wyższego. Jednak są tam ministerstwa: Edukacji i Badań Naukowych, Ministerstwo Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Rozwoju Miast. Uważam, że trzeba tak skonstruować rząd, aby czerpać dobre wzorce od silnych partnerów i przyspieszyć konieczne zmiany.
Jako osoba zajmująca się strategiami rozwoju uważam, że trzeba odpowiednio poukładać szkielet organizmu, jakim jest Państwo i uporządkować procesy legislacyjne i finanse w tym narzędzia polityki fiskalnej. Jestem przekonana, że taka racjonalnie poukładana struktura, da korzyści obywatelom, samorządom i przedsiębiorcom.
• W takim razie, na kogo warto głosować w nadchodzących wyborach parlamentarnych?
– Uważam, że w najbliższych wyborach parlamentarnych należy przede wszystkim kierować się kwalifikacjami oraz postawą moralną potencjalnych posłów i senatorów. Tak jak w szkole chcemy, żeby nasze dziecko uczył najlepszy nauczyciel, a w przychodni leczył najwyższej klasy specjalista, również politycy powinni wykazywać się kompetencjami i osiągnięciami.
Chciałabym, żeby posłowie, którzy mają nas reprezentować znali się na gospodarce i sprawach społecznych, bo wtedy możemy oczekiwać, że zmiany nadejdą szybciej, a wydatkowane środki z budżetu będą rozdysponowywane racjonalnie. To, że komuś wydaje się dzisiaj, że może nauczyć się wszystkiego i zostać bardzo dobrym politykiem w ciągu kilku tygodni kampanii wyborczej jest niedorzeczne.
Osoby, które nigdy nie pracowały w przedsiębiorstwie, w gospodarstwie rolnym czy samorządzie lokalnym lub instytucji publicznej, albo organizacji społecznej i są jedynie „politykami z urodzenia”, nie wróżą nic dobrego. Uważam, że nie mamy czasu na eksperymenty polityczne. Zasługujemy na mądrych ludzi, którzy będą nas godnie reprezentować.
Zdaję sobie sprawę, że nie święci garnki lepią, co oznacza, że nie trzeba być wyjątkową osobą, aby coś zrobić, jednak kierując się doświadczeniem i wiedzą, twierdzę, że polityka to służba publiczna i nie każdy się do niej nadaje.
Tuż po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w roku 1918 a przed II wojną światową mój pradziadek Tadeusz Smreczyński został burmistrzem miasteczka Zator. Nie brał udziału w kampanii wyborczej, po prostu był szanowanym obywatelem, prowadził piekarnię, w której zatrudniał mieszkańców i dzielił się z najuboższymi tym, co posiadał. Rajcy miejscy zaprosili go do ratusza i poprosili o przyjęcie funkcji burmistrza miasta – tak opisuje tę historię prof. Grzybowski.
Dlaczego o tym wspominam? Wydaje mi się, że powinniśmy jako naród dać sobie chwilę na refleksję i dokonać rzetelnego osądu rzeczywistości, bez emocji i zbędnych uwag. 25 października powinniśmy wybierać takich ludzi, którzy rzeczywiście mogą wylegitymować się konkretnymi osiągnięciami i wiedzą, aby nie zmarnować najbliższych lat. Z naszych wyborów rozliczą nas dzieci i wnuki.