Na plac Litewski w Lublinie przyszli zwolennicy i przeciwnicy wicepremier Beaty Szydło. Nad tłumem latały na zmianę okrzyki: Beata, złodzieje, dobra zmiana, oddaj kasę.
Między zwolennikami PiS a obrońcami konstytucji niemal nie doszło do rękoczynów. Prym wiodło kilku krewkich seniorów z frakcji Tułajewa, którego Szydło wsparła w batalii o fotel prezydenta Lublina..
Zanim wicepremier Beata Szydło przyjechała na plac Litewski, grupa – jak siebie nazywali obywateli – rozpostarła swoje transparenty z napisami „konstytucja”, „Lublin – tu się nie kłamie”, „Nie dla Ciebie Bruksela”. Taki obrót sprawy wyprowadził z równowagi kilku zwolenników Sylwestra Tułajewa. Pan z siwą bródką, lat ponad 70, rwał się do bijatyki. – Ja wam mogę d... pokazać. Konstytucja–prostytucja – krzyczał w kierunku adwersarzy. Na szczęście pojawiła się grupa policjantów i odseparował kordonem obie krewkie frakcje.
Gdy na scenie pojawiła się była premier, grupa około 200, może 300 zwolenników Sylwestra Tułajewa skandowała „Beata”, „dziękujemy. Po tym wstępie pani wicepremier przekonywała zebranych o konieczności wprowadzenia dobrej zmiany także w samorządach. W tym celu należy wybrać Sylwestra Tułajewa na prezydenta Lublina. Wicepremier podkreśliła, „że zna Sylwestra, jako pracowitego człowieka, co udowodnił podczas pracy w kampaniach parlamentarnej i prezydenckiej”. Stwierdziła również, „że Sylwester Tułajew, mimo młodego wieku, zna się dobrze na sprawach związanych z samorządem, bo od kilkunastu lat pracuje dla Lublina”.
Kontrmanifestanci wybuczeli Beatę Szydło. Skandowali przy tym „oddaj pieniądze” i „kłamczucha”. W odpowiedzi z tłumu zwolenników Sylwestra Tułajewa padła propozycja, aby obywatele z transparentami udali się do „burdelu”.
Na koniec spotkania pani wicepremier otrzymała kwiaty od Weroniki Tułajew, małżonki kandydata na prezydenta Lublina. Beata Szydło weszła w tłum i zaczęła rozmowy ze zwolennikami. Ludzie robili sobie z nią zdjęcia, obdarowali ją drobnymi upominkami, m.in. figurką świętego i torbą z łakociami.
Na koniec emocje nieco opadły. Zwolennicy konstytucji zaczęli rozmawiać ze stronnikami Sylwestra Tułajewa. Oczywiście o polityce i historii. Wypominali sobie, kto z nich mógł być ubekiem.