Cofnięcie wprowadzonej przez Prawo i Sprawiedliwość ustawy dezubekizacyjnej zapowiedział w Lublinie jeden z liderów Sojuszu Lewicy Demokratycznej Andrzej Rozenek. W ramach trwającej kampanii wyborczej do naszego regionu przyjechał Lewicobus.
- Zrobimy wszystko, żeby cofnąć tę haniebną ustawę represyjną. Do tej pory przyniosła ona śmiertelne żniwo w postaci 58 ofiar. Dotyczy ponad 50 tysięcy funkcjonariuszy, ludzi, którzy służyli Polsce, po 1990 roku przepracowali po kilkanaście lat, a niektórzy z nich skończyli służbę w 2017 roku. Część z nich została pozytywnie zweryfikowana po 1990 roku. Wszystkim im minister Andrzej Milczanowski obiecywał, że będą traktowani tak, jak każdy inny funkcjonariusz, którzy służąc Polsce ryzykuje zdrowiem i życiem. Niestety, do władzy przyszła PiS-owska… - mówił na pl. Zamkowym w Lublinie Rozenek, gdy ktoś z tłumu powiedział „zaraza”. - Zaraza, to za łagodne słowo. Do władzy przyszli PiS-owcy i skazali tych ludzi używając odpowiedzialności zbiorowej, odbierając im prawa nabyte. Nie bali się również skazać wdów i sierot. Tylko bezwzględna władza totalitarna jest w stanie wprowadzać tego typu prawa – dokończył Rozenek.
Polityk Sojuszu wraz z lokalnymi kandydatami Lewicy spotykał się wczoraj z mieszkańcami Lublina i regionu. Rozmowy dotyczyły m.in. rozwiązań dotyczących komunikacji. Zdaniem lewicowych polityków realizowany przez PiS program przywracania połączeń autobusowych w gminach i powiatach jest „bublem prawnym”, który doprowadzi do likwidacji PKS-ów.
- Mówimy wprost, że zapewnimy autobus w każdej gminie. Mówimy też, że absurdem jest, abyśmy nie mogli poruszać się koleją. To jest normalnością w każdym europejskim kraju. Chcemy, abyśmy mogli wybierać transport zbiorowy, który jest dużo mniej uciążliwy dla środowiska, bardziej ekonomiczny i który pozwala wielu osobom korzystać z mobilności – zapowiedziała Magdalena Długosz, „dwójka” na lubelskiej liście Lewicy do Sejmu.