W ubiegłym roku powiat łukowski przebudował ulice Przemysłową i Popiełuszki. Teraz, gdy inwestycja jest już gotowa, starosta wnioskuje do miasta o zrzeczenie się odszkodowania za miejskie działki przejęte pod poszerzenie dróg. Burmistrz nie kryje zaskoczenia taką formą negocjacji i odmawia powiatowi.
To co prawda drogi powiatowe, ale leżą na terenie miasta. W ramach remontu zostały poszerzone do 10 metrów. Powiat wykorzystał do tego celu m.in. miejskie działki. Ulice oddano do użytku w grudniu zeszłego roku. Inwestycja kosztowała 9 mln zł, ale większość pieniędzy to dotacja z Polskiego Ładu.
– Dlaczego nie zainicjowano rozmów z miastem na temat zrzeczenia się odszkodowania już wcześniej? Teraz wysyłane jest suche pismo, które było w mieście sporym zaskoczeniem – zauważa Marcin Mateńko (PiS), radny powiatowy, który wywołał dyskusję na ten temat podczas ostatniej sesji. Starosta Dariusz Szustek (PiS) tłumaczy jednak, że rozmowa odbyła się już rok temu.
– Spotkaliśmy się z zastępcą burmistrza i z panią naczelnik wydziału gruntów. Usłyszeliśmy wówczas, że jest to zasadne i w interesie społecznym. Wysłaliśmy teraz pismo i odpowiedź nas zdziwiła – stwierdza Szustek. Miasto odpowiedziało bowiem, że nie zgadza się na zrzeczenie odszkodowania. Chodzi w sumie o 1 mln zł.
Władze powiatu zwracają też uwagę, że z tego powodu nie chciały od samorządu miejskiego wkładu do tej inwestycji .
– Bo liczyliśmy na zrzeczenie odszkodowania. Tak nam obiecał zastępca burmistrza, który teraz ma chyba amnezję i wycofuje się z tego. Będziemy szukać możliwości, by jednak samorząd się zrzekł, bo to inwestycja strategiczna dla Łukowa, która poprawiła komunikację – podkreśla Dariusz Szustek.
Dyskusja na sesji powiatowej szybko dotarła do miejskich urzędników i dwóch burmistrzów pojawiło się pod koniec obrad, by zabrać głos.
– Chciałabym coś sprostować. Spotkanie, o którym mówił starosta odbyło się rok temu i było zorganizowane ad hoc. Pan starosta zaprosił tylko panią naczelnik o godz. 7.30 rano, ale nas nie. Jednak urzędniczka poinformowała nas o tym, dlatego wziąłem w nim udział – relacjonuje Mateusz Popławski, zastępca burmistrza. – Ale żadne deklaracje wówczas nie padły z moich ust. Poza tym, jeśli coś się ustala, to z reguły na papierze – podkreśla Popławski.
Starosta widzi to jednak inaczej.
– Zaprosiliśmy panią naczelnik, bo mieliśmy porozmawiać tylko o możliwościach, ale w związku z tym, że pan wiceburmistrz również się pojawił, rozmawialiśmy o zrzeczeniu się odszkodowania przez miasto – tak przedstawia to Szustek.
Władze powiatu przypominają jeszcze, że to powszechna praktyka wśród samorządów, że nie dochodzą roszczeń w przypadku takich odszkodowań.
– Otrzymaliśmy odpowiedź negatywną, ale na tym nie poprzestaniemy – zapowiada Szustek. Natomiast radni powiatu proponują samorządowcom ponowne przystąpienie do rozmów. Powiat nie ma jeszcze zabezpieczonych środków w budżecie na wypłatę 1 mln zł odszkodowania dla miasta.