Jeden turnus rehabilitacyjny to minimum 3 tys. zł. Fotelik samochodowy dla niepełnosprawnego dziecka – 6 tys., wypożyczenie urządzenia, które spionizuje chłopca – drugie tyle. A jeszcze koszty dojazdów na zajęcia, dodatkowe lekcje... Wydatków jest mnóstwo. Ale dzięki piłkarskiej imprezie, rodzicom Oliviera będzie choć trochę łatwiej.
Wszystko jest planowane na pierwszy weekend września, ale już można się zgłaszać, a przynajmniej myśleć o stworzeniu drużyny, która zagra o puchar burmistrza Hrubieszowa.
– Wystarczy zebrać pięciu graczy i bramkarza, zgłosić się i wpłacić 200 zł wpisowego – podpowiada Danuta Muzyczka z Werbkowic, inicjatorka tej, ale też wielu innych charytatywnych imprez organizowanych w powiecie hrubieszowskim, głównie z myślą o chorych dzieciach.
I choć jeszcze nikt się nie zapisał, organizatorka wydarzenia nie ma wątpliwości, że turniej dojdzie do skutku.
– Ja mam wiele zaprzyjaźnionych ekip. Wystarczy im powiedzieć słowo, skrzykną się i zagrają – śmieje się Muzyczka. Ale liczy, że tym razem w piłkarskich potyczkach zechcą wziąć udział także zawodnicy-amatorzy z innych powiatów.
Cały dochód z imprezy, która odbędzie się 28 sierpnia na boisku treningowym Hrubieszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zostanie przekazany rodzicom 13-letniego Oliviera z Teptiukowa.
Chłopiec urodził się z silnym porażeniem mózgowym, miał też aż dwa rozległe wylewy. Wymaga stałej, intensywnej rehabilitacji, by jakkolwiek funkcjonować.
– Jego rodzice bardzo dbają o to, by Olivier miał wszystko co najlepsze, poświęcają mnóstwo pieniędzy, cały swój czas, niezmiernie się angażują. Naprawdę warto im choć trochę pomóc – zachęca pani Danuta.
Dzięki kilkunastoletniej rehabilitacji Olivier robi ogromne postępy.
– Gdyby nie to, nie byłby w stanie usiąść, mówić, niczego samodzielnie zrobić. A tymczasem śpiewa, potrafi nabić kawałeczek pokrojonego pieroga na widelec i włożyć go sobie do ust. Kiedy chce do toalety, mówi to prostym zdaniem. To ogromny sukces – mówi Jadwiga Florek, mama Oliviera, ale też jego dwóch młodszych braci 8-letniego Antosia i 3-letniego Frania. Ona nie pracuje, poświęciła się Olivierowi, prowadzi dom, zajmuje się młodszymi synami. – A mąż cały swój czas poświęca temu, aby na nas zarobić i żebyśmy mogli zapewnić najstarszemu z naszych dzieci wszystko, co najlepsze.
Część rehabilitacji Oliviera opłaca PFRON, ale to bardzo mało. Rodzice dopłacają do dodatkowych zajęcia z fizjoterapeutami, płacą za dodatkowe turnusy (to koszt od 3 do 5 tys. zł). Ostatnio na samą doczepkę do wózka, na którym syn jeździ musieli wydać 6 tys., bo dofinansowanie nie pokryło całości, na fotelik samochodowy wydadzą kolejne 6 tys. zł. Tyle samo kosztowało ich wypożyczenie na 3 miesiące urządzenia, które pionizuje chłopca, a później wymusza na nim chód. – A to tylko część wydatków, bo przecież 3, czasem 5 razy w tygodniu jeździmy na rehabilitację do Zamościa, a wiadomo, jak drogie jest teraz paliwo – mówi Jadwiga Florek. I dodaje, że przecież Olivier ma braci i o nich rodzice również muszą zadbać.
Dlatego będzie wdzięczna za każdy grosz, który uda się zebrać na charytatywnym meczu. Jeśli ktoś chciałby zagrać, a jednocześnie pomóc rodzinie z Teptiukowa, może telefonować pod nr: 601 341 445 lub 721 648 837.
– Będziemy tam na pewno. A Olivier już się przygotowuje, bo w podziękowaniu dla wszystkich darczyńców zaśpiewa tam piosenki z akompaniamentem swojej nauczycielki śpiewu – zapowiada mama 13-latka.