Kłótnią i wzajemnymi pretensjami zakończyło się spotkanie w sprawie reklamacji w jednym z lubelskich sklepów. Sprzedawca jej nie uznał, więc naszej Czytelniczce pozostaje liczyć na pomoc odpowiednich instytucji.
Kiedy przyniosły ją do domu, okazało się, że jest zbyt szeroka. Przekonują, że pracownice sklepu nie chciały jej wymienić. Przyjęły reklamację dopiero wtedy, gdy nasza Czytelniczka powołała się na rozmowę z rzecznikiem praw konsumenta.
Kilka dni temu zostały zaproszone do sklepu na rozmowę w sprawie reklamacji. Okazało się, że sprzedawca przekazał ją producentowi, a ten stwierdził, że rozmiar koszuli jest zgodny z opisem na metce. Reklamacja została więc rozpatrzona negatywnie, a do tego wizyta w sklepie zakończyła się kłótnią między właścicielką sklepu a naszą Czytelniczką.
Jednak nawet w sytuacji, gdy producent koszuli odrzucił reklamację, można jeszcze dochodzić swoich praw.
– To sprzedawca, a nie producent ponosi odpowiedzialność – wyjaśnia Lidia Baran-Ćwirta, lubelski rzecznik konsumentów. – Jeżeli podtrzymujemy swoje stanowisko, to możemy negocjować ze sprzedawcą samodzielnie lub z pomocą odpowiednich instytucji: rzecznika praw konsumentów lub inspekcji handlowej – tłumaczy.
Jak podpowiada lubelski rzecznik, nasza Czytelniczka powinna odwiedzić jego biuro. Dopiero wtedy, po dokładnym obejrzeniu dokumentów, będzie mogła liczyć na dokładniejsze rady.
Lidia Oleszek zastanawia się, czy nie skorzystać z takiej pomocy. – Chyba się tam zgłoszę – zapowiada.