Nieudolna próba wręczania łapówki w zamian za przyjęcie do pracy, prowokacja czy może głupi żart? Odpowiedzi szuka tomaszowska policja.
- Myślałem, że to składka na ubezpieczenie albo na Radę Rodziców. Ale jak przeczytałem list włosy stanęły mi dęba - opowiada Leszek Kodymowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Tomaszowie Lubelskim.
Nauczyciel z dużym stażem doskonale wie, w jakiej formie
i w jakim terminie można składać podania o przyjęcie do pracy.
Na złożenie listów motywacyjnych z dołączonym CV dobry jest czerwiec, lipiec, najpóźniej sierpień. - Jeżeli ktoś decyduje się na taki krok pod koniec września, to trzeba się zastanowić, czy jest nauczycielem, czy tylko się pod niego podszywa - zastanawia się Kodymowski, który dyrektoruje szkołą dopiero od miesiąca (konkurs na to stanowisko wygrał w sierpniu).
Sprawę bada policja. - Wszczęliśmy postępowanie w kierunku przekazania korzyści majątkowej, za co grozi do 8 lat więzienia - mówi nadkomisarz Marek Czerenko, rzecznik tomaszowskiej policji.
Czy autorką listu rzeczywiście jest nauczycielka spod Tomaszowa? Stróże porządku mają ją przesłuchać, sprawdzą też i porównają charakter jej pisma z tym, którym został napisany list. Ani policja, ani szkoła nie ujawniają personaliów osoby, której nazwisko widnieje w liście z "wkładką”.