Zamojski zalew wymaga remontu. Grobla, która przedziela go niemal na pół, zaczyna się rozpadać. Jeśli zbiornik nie zostanie wyremontowany, może być zamknięty. Zamojscy radni PO domagali się przeznaczenia 800 tys. zł na tę inwestycję.
– Ten zalew jest ważny dla mieszkańców miasta – mówi Ireneusz Godzisz, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Zamościu i szef klubu PO. – Latem korzystają z niego tysiące osób. Nie wszystkich stać przecież na wyjazdy nad morze czy za granicę. Dlatego remont zbiornika jest konieczny. Prezydent jednak pozostał głuchy na nasze argumenty.
W czym problem? Zalew przedziela grobla. W 2007 r. zaczęła się ona rozpadać. Wprawdzie w 2008 r. Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego zezwolił na użytkowanie zalewu, ale już w tym roku może stracić cierpliwość.
– Zalew może być zamknięty – mówi Godzisz. – Mówił o tym m.in. dyrektor OSiR-u na jednej z komisji oświaty. Remont grobli i wzmocnienie brzegów miałoby kosztować 800 tys. zł. Nie jest to wielka kwota. Przecież budżet miasta liczy ok. 400 mln zł!
Okazało się, że wydatków na zalew… nie ujęto w budżecie. Co dalej?
– Nie ma niebezpieczeństwa dla osób, które korzystają z zalewu – przekonuje Tadeusz Lizut, dyrektor OSiR w Zamościu. – Ale zbiornik rzeczywiście nie spełnia norm. Konieczny jest remont grobli i wzmocnienie brzegów, ale też naprawa tzw. doprowadzalnika wody. Bez tego będziemy mieli kłopot z piętrzeniem wody. Nie dopuszczam jednak myśli, że zalew będzie w sezonie zamknięty.
Czym są poparte jego nadzieje? – Prezydent Zamościa wysłał pismo do lubelskiego inspektoratu budowlanego, który sprawuję pieczę nad zbiornikami wodnymi – tłumaczy dyrektor Lizut. – Prosi w nim o zgodę na funkcjonowanie naszego zalewu w 2010 r.
To nie przekonuje Godzisza. – Nawet jeśli taka zgoda zostanie uzyskana, nie będzie to rozwiązanie problemu – tłumaczy. – Tego remontu nie da się uniknąć. Im szybciej go zrobimy tym lepiej. Naprawdę nie ma na co czekać.