Pojemnik na plastikowe butelki po napojach (na zdjęciu) ustawiony na osiedlu Jana Zamoyskiego od tygodnia przeburtowuje i nie może się doczekać opróżnienia. Winna jest podobno spółdzielnia, która nie poinformowała kogo trzeba o takiej konieczności. - Jeśli nie mamy sygnału od spółdzielni, nie odbieramy odpadów - rozkłada ręce Zbigniew Baran, dyrektor ZOM w Zamościu. Zapewnia, że w pozostałych rejonach miasta ten problem nie istnieje, bo jego firma sprawnie monitoruje sytuację i na bieżąco opróżnia przepełnione pojemniki. - Właśnie podpisaliśmy umowę w tej sprawie. Od dziś ZOM zajmuje się także pojemnikami na naszym terenie - zapewnił nas wczoraj Grzegorz Sobka, dyrektor Zakładu Remontowo Konserwacyjnego SM im. Zamoyskiego. Gospodarze osiedli mają teraz na bieżąco przekazywać informację spółdzielni, a ta będzie wzywać kogo trzeba.
Na terenie Zamościa stoi 150 pojemników na plastik, 74 na szkło i 115 na makulaturę. Wkrótce mają też pojawić takie, do których należy wrzucać materiały niebezpieczne, jak przeterminowane leki czy chemikalia. (zsaw)