Zamówili kurs do domu, a podczas jazdy zaatakowali nożem taksówkarza i zabrali mu samochód. Mowa o dwóch braciach z Wysokiego k. Zamościa, których w pościgu zatrzymała policja.
Dziś po północy 50-letni taksówkarz z Zamościa pojechał do Starego Zamościa, gdzie dwóch młodych mężczyzn zamówiło kurs do domu, czyli do podzamojskiego Wysokiego. Podczas podróży, gdy byli w Sitańcu, poprosili, aby kierowca skręcił w boczną drogę, to szybciej dojadą do domu. – Wtedy siedzący z przodu pasażer uderzył taksówkarza w twarz, a podróżujący na tylnym siedzeniu drugi ze sprawców zadał kierowcy cios nożem w okolicę szyi – informuje Joanna Kopeć, rzecznik prasowy zamojskiej policji.
Zakrwawionemu 50-latkowi udało się wyswobodzić napastnikom. W obawie o swoje życie i zdrowie uciekł z renaulta espace, dobiegł do najbliższych zabudowań, skąd telefonicznie powiadomił policję o napadzie.
Bandyci szybko odjechali, ale dyżurny zamojskiej komendy powiadomił sąsiednie jednostki o zdarzeniu i poszukiwanym samochodzie. Wkrótce mundurowi z Krasnegostawu zauważyli jadącą jedną z ulic jednokierunkowych pod prąd taksówkę. Kierowca nie zamierzał się zatrzymywać. Zignorował patrol. – Nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe – mówi Kopeć.
Skręcił w ulicę Pocztową, gdzie został zatrzymany. Za kierownicą skradzionej taksówki siedział 21-latek z Wysokiego, a towarzyszył mu starszy o trzy lata brat. Pierwszy miał 0,26 promila, a 24-latek – 2,2 promila alkoholu w organizmie. Ustalono, że podczas jazdy w Izbicy zdemontowali i wyrzucili tablicę świetlną z napisem TAXI. Młodzieńcy trafili do policyjnego aresztu. Dzisiaj powinni usłyszeć zarzuty, śledczy najprawdopodobniej wystąpią z wnioskiem do sądu o ich tymczasowe aresztowanie. Taksówkarz, po udzieleniu pomocy medycznej, został zwolniony do domu. Jego życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.
Bandyci ze Starego Zamościa podjechali z taksówkarzem do Sitańca. Tam skręcili w boczną drogę, napadli kierowcę, a następnie sami odjechali do Krasengostawu: