Za kiepskie drogi, zmiany w szkołach, brak unijnej kasy. Mieszkańcy gminy Werbkowice chcą odwołać wójta.
– Nasza gmina potrzebuje dobrego gospodarza natychmiast, bo ma mnóstwo palących potrzeb – mówi Julian Rumiński, jeden z werbkowickich gospodarzy. – Dotychczasowy wójt się nie sprawdza. Trzeba go jak naszybciej wymienić. I to nie jest tylko moje zdanie. Tak myśli wielu z nas.
Julian Rumiński uprawia 10-hektarowe gospodarstwo. Mówi, że ledwo wiąże koniec z końcem. Tymczasem gmina podniosła podatek rolny o 25 proc. Do niedawna Rumiński płacił z tego tytułu 800 zł rocznie. Teraz będzie musiał wydać ponad 1 tys. zł. Ta podwyżka przelała szalę goryczy.
– Za co my mamy płacić? – złości się gospodarz. – Drogi w gminie wyglądają jak ser szwajcarski, chodników nie ma, środków unijnych się wcale nie pozyskuje, a jeszcze wójt robi zamachy na nasze szkoły. Chce ograniczyć do trzech liczbę klas w Honiatyczach, Turkowicach i Podhorcach. Skandal! Mamy tego dość!
Sześciu gospodarzy z gminy Werbkowic powołało specjalny komitet w sprawie odwołania wójta Werbkowic. Wniosek w tej sprawie trafił właśnie do miejscowego Urzędu Gminy oraz do wojewódzkiego komisarza wyborczego. Jeśli zostanie zaakceptowany, rozpocznie się zbieranie podpisów pod „inicjatywą”. Jak wyliczyli gospodarze potrzeba ich 850, aby zwołać w tej sprawie referendum.
– Zbierzemy dużo więcej – zapowiada Franciszek Czarnecki z Terebinia (gm. Werbkowice). – Mamy powyżej uszu jazdy po żużlowych drogach rozwalonych przez ciężarówki i beczkowozy. Mamy też dość bezrobocia. Wójt zatrudnił kilka osób w urzędzie, ale to ludzie spoza gminy. Czy u nas brak ludzi wykształconych? Tak dalej być nie może.
Nie wszyscy w gminie są przeciwko wójtowi. – Nasze drogi są zapuszczone od wielu lat. To nie jest tylko wina ostatniego wójta – mówi 60-letnia mieszkanka Werbkowic. –Władze u nas zawsze były mało zaradne. Ale o tym trzeba rozmawiać na sesjach rady, słać petycje i samemu coś robić. A nie od razu odwoływać...
Co na te zarzuty Lech Bojko, wójt gminy Werbkowice? – Potrzeb mamy mnóstwo i robimy, co możemy, aby im sprostać – zapewnia. – Nasze działania są długofalowe. Chcemy m.in. zreformować oświatę i dokończyć budowę gminnego wodociągu. Na tę inwestycję zamierzamy pozyskać unijne dopłaty. O drogach także myślimy. Na wszystko trzeba jednak czasu. Nasza gmina nie jest bogata, ale zadłużenie mamy niewielkie. Szkoda że nie wszyscy to rozumieją.