Na jego wymarzony dom złożyło się wiele osób z całej Polski. Pomógł Caritas. Ale nie chce, żeby nieruchomość była przepisana na 11-latka. – Ksiądz dyrektor chce, żeby stał na Caritas – żali się matka chłopca.
Ostatnia umowa była taka: matka ze swojego konta przekaże 60 tys. zł, resztę wyłoży Caritas, który równolegle przyjmował wpłaty na rzecz Rafałka (to dzięki Caritasowi historię niepełnosprawnego chłopca poznała Polska – red.).
Ale to już jest nieaktualne. – Ja chcę, żeby ten dom był przepisany na Rafała,– opowiada Wiesława Ciężczak. – Jeżeli to nie będzie dom syna, to bez zgody Caritasu nie posadzę nawet kwiatka. Rafała w każdej chwili będzie można stąd wyrzucić, bo nie będzie właścicielem.
Dodaje, że zadeklarowaną sumę nakazano jej przelać na konto Caritasu. – Ale to nie są ich pieniądze!– płacze pani Wiesława. – Ja otrzymałam je od darczyńców i mogę dać do ręki albo przelać na konto sprzedającej ten dom. Caritas chce dołożyć 75 tys. zł, które wpłynęły do nich dla Rafałka, ale chce występować jako jedyna instytucja, która kupiła dom.
Mama Rafałka twierdzi, że ks. dyrektor Wiesław Banaś ją upokarza. – Źle mnie traktuje, obraża: że jestem nieodpowiedzialna, że źle się prowadzę, że zależy mi tylko na pieniądzach.
Nie wyklucza pozwu. Jak się nam udało ustalić, dyrektor Caritasu, który jest na tym stanowisku od półtora roku, ma już sprawę w sądzie. Była kierowniczka zamojskiej stacji tej organizacji domaga się od Caritasu 30 tys. zł zadośćuczynienia za rozstrój zdrowia i naruszenie dóbr osobistych, a także ponad 4 tys. zł z odsetkami z tytułu trzymiesięcznych poborów za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy. Podnosi, że była szykanowana i mobbingowana.
Ks. Adam Firosz, kanclerz kurii biskupiej w Zamościu, podkreśla, że matkę chłopca wiąże z Caritasem umowa. – Dom ma być zapisany na Rafała, ale być może do uzyskania pełnoletności Caritas ma być jego pełnomocnikiem – mówi ks. prałat. – Ale ja tego nie wiem.
Szczegóły zna dyrektor Caritasu, który przebywa we Włoszech i nie odbierał od nas telefonu.
Kuria wie o procesie, który toczy się przed Sądem Pracy w Zamościu. Kanclerz zapewnia, że nie ma skarg na działalność ks. Banasia. – Ks. dyrektor dobrze sobie radzi – uważa ks. Firosz.
Do sprawy wrócimy.