Ten dom w każdej chwili może się zawalić. Trzeba jak najszybciej go rozebrać. Bo może dojść do tragedii – zaalarmowali nas mieszkańcy Nowego Miasta. Straż Miejska solidniej zabezpieczyła ruinę, a szef nadzoru budowlanego wydał decyzję o rozbiórce.
– Od tamtej pory ruina jak stała, tak stoi. I starszy – mówi mieszkająca w pobliżu pani Maria.
Każdy może wejść na jej teren. – Nie czekajmy, aż belka przygniecie bezdomnego albo dziecko – dodaje pan Józef, który mieszka przy ul. Listopadowej.
Straż Miejska zna sprawę. – Budynek jeszcze raz został dokładnie otaśmowany i oznakowany – mówi komendant Wiesław Gramatyka. – Każdy wie, że tam nie można wchodzić.
Temat zna również magistrat, który odpowiada za nieruchomość: klika dni temu powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wydał decyzję o rozbiórce budynku.
– W trybie bezprzetargowym szukamy wykonawcy, ale mamy z tym problem, bo sezon budowlany w pełni – powiedział nam w piątek Marek Sierant, wicedyrektor Wydziału Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami Urzędu Miasta Zamościa.
Zapowiedział, że jeszcze przed wejściem firmy remontowej na posesję, jej teren zostanie ogrodzony.
Drewniany budynek, który ma kilkadziesiąt lat, należał w przeszłości do Zakładu Gospodarki Lokalowej w Zamościu.
– Od dawna jednak nie zajmujemy się jego administrowaniem, bo nie jest zamieszkały – mówi prezes spółki Stanisław Koziej.
Mieszkańcy Nowego Miasta pamiętają, że przed laty mieściły się tam zakłady usługowe – pralnia chemiczna i zakład zajmujący się naprawą maszyn do szycia.
– Tam znalazł dla siebie kąt jeden z bezdomnych, ale teraz go nie widzę – dodaje pan Józef.
Na razie nie wiadomo, kto i kiedy przystąpi do rozbiórki budynku na Spadku. Nie wiadomo też, co z pustym placem zrobi później miasto.