Fałszowała podpisy na umowach kredytowych i przywłaszczała sobie cudze pieniądze. Poszkodowanych jest co najmniej 17 osób i kilka banków. – Nawet nie wiem, kiedy skserowała mój dowód osobisty – mówi jeden z oszukanych.
– Wstąpiłem tam kiedyś zapytać o kredyt – wspomina pan Henryk z Kraśnika, który w poniedziałek zgłosił się do naszej redakcji. – Jakiś czas potem, we wrześniu 2010 r., poszedłem w tej sprawie również do banku. Pan, który mnie obsługiwał, spojrzał w komputer i powiedział, że mam już kredyt na 19 tys. zł. Byłem w szoku.
Okazało się, że kredyt na nazwisko pana Henryka, został zaciągnięty za pośrednictwem agencji ATM Finanse, a pieniądze przelane na inne konto. To nie jedyne zaskoczenie.
– Podstawą do udzielenia mi kredytu był odcinek emerytury. Taki, jaki dostaje się na poczcie przy odbiorze pieniędzy. A ja już od 2008 r. dostaję emeryturę przelewem na konto – tłumaczy pan Henryk.
Mieszkaniec Kraśnika zgłosił sprawę do prokuratury. – Wtedy okazało się, że oprócz mnie jest aż szesnastu poszkodowanych – relacjonuje nasz czytelnik. – Na jednej z rozpraw podeszła do mnie pracownica oskarżonej właścicielki agencji. Powiedziała, że szefowa kazała jej kserować dowody osobiste.
– Agnieszka Z. jest oskarżona o pobieranie i przywłaszczanie sobie małych kwot od swoich klientów, np. wpłaty na ubezpieczenia. Był też przypadek, kiedy miała pobrać 3,6 tys. zł, potem 11,4 tys. zł i przywłaszczyć sobie z tego aż 10 tys. zł – mówi sędzia Tadeusz Jodłowski, prezes Sądu Rejonowego w Biłgoraju.
Kolejny zarzut dotyczy bezprawnego posługiwania się dokumentami. Chodzi tu o takie przypadki, jak pana Henryka. Według śledczych, Agnieszka Z. brała w ten sposób kredyty w wysokości od kilkunastu do prawie 30 tys. zł.
– Jest też oskarżona o to, że posługując się nierzetelnymi danymi o dochodach swoich klientów sporządzała umowy, które przedstawiała do realizacji bankom. Poszkodowane są tutaj zarówno osoby fizyczne, jak i banki – tłumaczy prezes Jodłowski.
Z. była nieuczciwa także wobec swoich pracowników. – Zarzuty dotyczą też niewypłacania pracownikom wynagrodzeń, ekwiwalentów za niewykorzystany urlop i nieopłacenia składek na ubezpieczenie – informuje sędzia Jodłowski.
Kobiecie grozi do ośmiu lat więzienia. Kolejna rozprawa odbędzie się 14 lutego.