- Za ładny, on jest po prostu za ładny – ocenia sołtys Dańczypola figurkę Frasobliwego. Pierwsza rzeźba już dotarła, a są kolejne deklaracje i chęć wsparcia. Na dość niezwykłe zapotrzebowanie mieszkańców miejscowości w gminie Grabowiec odpowiedzieli rzeźbiarze-amatorzy i twórcy ludowi. Zgłosiły się też osoby które chciały przekazać fundusze na odbudowę zniszczonej kapliczki.
Teraz mamy pewność, że nasi Czytelnicy pomagają w każdej sytuacji. Nawet tak niezwykłej, jak poszukiwania figurki Chrystusa Frasobliwego do przydrożnej kapliczki. I gdyby zasmucona postać w cierniowej koronie nie kojarzyła się tak bardzo z Wielkanocą, ta historia by była jak wigilijna opowieść...
W listopadzie pisaliśmy o Dańczypolu, małej miejscowości w gminie Grabowiec, w której zdewastowano kapliczkę. Była bez figurki Chrystusa Frasobliwego, bo kilka lat wcześniej dwóch Frasobliwych skradziono. Rok po roku, zawsze na koniec długiego majowego weekendu. Mieszkańcy machnęli ręką na kolejną stratę i trzeciego Frasobliwego już nie umieszczali. Ale teraz, po całkowitym zniszczeniu kapliczki powstał pomysł, by ją na wiosnę mimo wszystko odbudować. Tylko skąd wziąć kolejną figurę? Z pomocą przyszli nasi Czytelnicy.
Zaledwie w kilka godzin po ukazaniu się tekstu o Dańczypolu dostaliśmy propozycję od anonimowego darczyńcy. Oferował, że może kupić na internetowej aukcji rzeźbę. Załączył link do licytacji, by w Dańczypolu mogli ocenić czy taki Frasobliwy się im spodoba.
- Jestem mieszkańcem jednej z podlubelskich miejscowości. Postanowiłem pomóc ponieważ uważam się za osobę wierzącą. To, co zrobiono jest nie tylko aktem wandalizmu, ale również profanacją miejsca religijnego, który dotyka szczególnie osoby wierzące – tłumaczył swoje zainteresowanie sprawą.
Autorem rzeźby, którą mężczyzna zaoferował się wylicytować, był twórca ludowy, Piotr Mentel ze Stryszawy. Ale ostatecznie darczyńca spod Lublina kupił i wysłał do Dańczypola zupełnie inną pracę. I to nie dlatego, że sołtysowi Zbigniewowi Czerwonce pierwszy Frasobliwy się nie spodobał.
Otóż Piotr Mentel sam odpowiedział na naszą publikację, oferując swoją rzeźbę.
- Na wiosnę Frasobliwego mogę zrobić, bo wcześniej nie dam rady. Pochodzę z rodziny w której od 130 lat są tradycje rzeźbiarskie. Prekursorem był dziadek Julian, który robił drewniane ptaszki, tata Tadeusz też rzeźbił ptaszki, koniki. I tak ja się nauczyłem. Robimy głównie zabawki, ale nie tylko. Dlatego proponuję Frasobliwego do kapliczki – zadeklarował artysta ludowy. Mentel na dowód swoich umiejętności przysłał zdjęcie pracy, która kilka tygodni wcześniej wygrała ogólnopolski konkurs „Oblicza Frasobliwego” zorganizowany przez oddział Zakopiańskiego Centrum Kultury. Pokonała pół setki innych, zgłoszonych przez ponad trzydziestu autorów.
Ale skąd o problemach w Dańczypolu wiedział twórca z okolic Żywca?
– Dwa razy byłem na Jarmarku Jagiellońskim w Lublinie, mam na Facebooku wasza gazetę, nadal zaglądam do lubelskich wiadomości. Dlatego wiem co się dzieje w waszym regionie – wyjaśnia Piotr Mentel, który uważa, że figura Frasobliwego jest bardzo ciekawym tematem rzeźbiarskim.
- To przecież nie jest motyw zaczerpnięty z Pisma Świętego. Niektórzy artyści ukazują Chrystusa z ranami na stopach i dłoniach. Co sugeruje, że martwią go problemy świata, gdy już się dokonała Męka Pańska. Inni rzeźbią siedzącą postać w koronie cierniowej ale bez ran. Jakby Jezusa śmierć na krzyżu dopiero czekała – dodaje artysta.
Władysław Kopaliński w swoim „Słowniku mitów i tradycji kultury” tłumaczy, że ten typ wizerunku Chrystusa był częsty w plastyce od XV wieku a później zaistniał w polskiej sztuce ludowej i był interpretowany jako wyobrażenie trosk i udręk życia chłopskiego. Frasobliwy jest przedstawiany w siedzącej pozycji, głowę w koronie cierniowej ma pochyloną i opartą na dłoni, czasami w drugiej trzyma rózgę. O ranach jako pamiątce męki na krzyżu, Kopaliński nie wspomina.
Jak opowiadał sołtys, zniszczona kilka tygodni temu kapliczka stała w Dańczypolu od około dwudziestu lat. Choć inicjatorem jej powstania był miejscowy ksiądz, to pień drzewa na którym pierwotnie był umieszczony Frasobliwy pełnił rolę drogowskazu. Były tabliczki, które kierowały w stronę Dańczypola, Zamościa i Hrubieszowa. Czwartym kierunkiem było niebo.
Tutejszą malowniczą okolicę zna Piotr Lewusz, który mieszka w niedalekim Miączynie. To kolejna osoba, która zadeklarowała pomoc w montażu nowej kapliczki i zrobienie Frasobliwego.
- Mam zamówienia z Podkarpacia i spod Łodzi. Nawet do Austrii chcieli kapliczkę. Nie wiem czy to się robi modne ale ludzie stawiają je w ogrodach. Nie przed domem ale gdzieś w głębi i w 90 procentach chcą mieć w nich Frasobliwego – opowiada rzeźbiarz-amator, który dodaje, że choć od kilku lat wystawia swoje prace przed ogrodzenie posesji, w ogólnodostępnym miejscu, nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś kapliczkę zniszczył albo ukradł. – Raz tylko, gdy wróciłem do domu to się okazało, że święty Ambroży, patron pszczelarzy, stoi na głowie.
Swojego świętego Ambrożego ma też Dańczypol, jego kapliczka stoi na uboczu. Po rozmowie rzeźbiarza z sołtysem się okazało, że pszczelarstwo to ich wspólna pasja.
W tej niewielkiej miejscowość niedaleko Grabowca, zameldowanych jest 46 osób, ale mieszka mniej. Patrząc na dzieje miejsca, w którym krajobrazów do opisania szukał Henryk Sienkiewicz, można powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Według spisu jaki przeprowadzono prawie dwieście lat temu (1827) stało tu 15 domów w których żyły 52 osoby. Gdy liczono ludzi i domy w okresie międzywojennym, gospodarstw było 17 ale mieszkało w nich 116 dańczypolan.
W okolicy działa branża agroturystyczna, przyjeżdżają amatorzy pikników, wypoczynku w spokojnym miejscu. Fotografowie szukają plenerów; entuzjaści twórczości Sienkiewicza - miejsc opisanych w Trylogii; osoby znające obrazy Władysława Czachórskiego - śladów po dworze należącym do rodziny. Teraz miejsce robi się sławne wśród rzeźbiarzy...
- Zajmuję się rzeźbieniem, natrafiłem na artykuł o kapliczce, podsyłam foto rzeźb, taki jest mój styl. Jeżeli spełniam oczekiwania co do rzeźb i mojej osoby to mogę przekazać figurkę. Jestem z powiatu krasnostawskiego – odezwał się kolejny anonimowy darczyńca.
To rzeźbiarz amator, na dodatek samouk. Jak opowiada, nawet narzędzia potrzebne by z kawałka drewna powstała postać czy cokolwiek innego, robi sam. Nie korzysta z tych oferowanych w sklepach.
Rzeźbiarzem samoukiem jest też Józef Żak, regionalista ze Staszowa, który zadzwonił do redakcji. Jego prace są określane mianem amatorskiej rzeźby w stylu tradycyjnej rzeźby ludowej lub rzeźby neoludowej.
– Dużo na mój temat znajdzie pani w internecie – zapewnia darczyńca gotowy wyrzeźbić Frasobliwego dla Dańczypola. Twórca jest znanym autorem, jego prace są w Muzeum Ziemi Staszowskiej i innych placówkach regionalnych, zdobią zakłady pracy i tworzą kolekcje miłośników sztuki ludowej w kraju i za granicą.
- Za ładny, on jest za ładny – ocenia rzeźbę Zbigniew Czerwonka, sołtys Dańczypola, który odebrał już przesyłkę z pierwszym Frasobliwym, wylicytowanym na aukcji przez anonimowego ofiarodawcę z podlubelskiej miejscowości. Sołtys planuje, że wiosną zajmie się odbudową kapliczki, na którą muszą wrócić drogowskazy kierujące na Zamość, Hrubieszów, do Dańczypola. I do nieba.