Gospodarz obawia się, że sąsiedzi skazili mu wodę. Jak? Przez składowisko śmieci, które urządzili sobie na polu.
- Sąsiedzi wywieźli na pola całą górę śmieci i nic sobie z tego nie robią - denerwuje się Antoni Wojda, rolnik z Komarowa Osady. - Kilka tygodni temu przyszły wielkie deszcze i woda rozniosła odpady po okolicy. Moje podwórko jest w dołku i większość tego świństwa spłynęła do mnie. Próbowałem z sąsiadem sprawę załatwić. Nie dało to rezultatu.
Wojda interweniował w sprawie uprzykrzających mu życie śmieci w Urzędzie Gminy Komarów. Nie pozostało to bez echa. Jak wspomina, kilka komisji przybyło na składowisko. Rolnik przeprowadził też prywatne śledztwo. Ustalił, że wprawdzie pole z nielegalnym składowiskiem należy do jednego z okolicznych rolników, ale śmiecie gromadzi tam… kilku gospodarzy. A gdy zobaczył, co zwozili, włos mu się zjeżył na głowie.
- Były tam m.in. przeterminowane leki, stare farby, lakiery i opakowania po nawozach - wylicza. - Wszystko wylądowało 100 metrów od moich zabudowań!
Po interwencji urzędników jeden z rolników zabrał się za sprzątnie. Ale szybko ochota mu jakoś odeszła. - Wywiózł dwie fury i tyle. Widać uznał, że to wystarczy- złości się Wojda.
Stanisław Siek, zastępca wójta gminy Komarów Osada, zapewnia, że gmina "tej sprawy tak nie zostawi”. - Ustaliliśmy, kto jest właścicielem odpadów i sprawę skierowaliśmy na policję - zapewnia Siek. - Nielegalne składowisko zostanie usunięte.
Dzikie wysypiska to zmora na Zamojszczyźnie. Gminy robią co mogą, żeby się ich pozbyć. Część śmieci jest usuwana, ale w innych miejscach powstają nowe składowiska. Jest to nie tylko nieestetyczne, ale może być też szkodliwe. Wojda boi się, że część chemikaliów przedostała się do gruntu i mogła skazić wodę.
- Przepompowałem całą studnię, bo wodociągu nie mamy - tłumaczy. - Nie wiem, czy to coś dało. Musieliśmy się jednak przełamać i… wodę pijemy.
- Na naszym polu jest wyrwa i tam niektórzy rolnicy wyrzucali śmiecie - mówi tymczasem współwłaścicielka gruntu, gdzie powstało składowisko (nazwisko do wiadomości redakcji). - Zwłaszcza jeden z sąsiadów. Na śmietniku były tylko odpadki gospodarskie… Może trafiły się też jakieś leki, ale tylko śladowe ilości. Na pewno jednak woda w studni nie została skażona.