Nie pomogły protesty opozycji. Większość radnych powiatu hrubieszowskiego zdecydowała się sprzedać ponad 96 hektarów gruntów i zabytkowy budynek „Czajni” w Turkowicach.
– Źle się stało – uważa radny opozycji Zdzisław Kosakowski z SdPl.
– Za błąd zarządu trzeba uznać, że nie poinformował radnych o tym, że kupnem „Czajni” wraz z przylegająca do niej działką zainteresowana była prawosławna diecezja lubelska-chełmsko.
Skąd to parcie? Władze powiatu argumentowały tę decyzję względami ekonomicznymi. – Co roku do Zespołu Szkół w Turkowicach dokładamy 800 tys. zł – informuje Lech Bojko, sekretarz powiatu hrubieszowskiego.
Aby ratować szkołę, trzeba sprzedać część majątku? – Nie możemy się do tego pomysłu przekonać – mówi Kosakowski. – Po pierwsze, ta nieruchomość nie jest administrowana przez szkołę. Po drugie, trzeba się zastanowić, czy jest to szkoła, w którą trzeba inwestować. Uczęszcza tam mniej niż 200 uczniów, a do pięciu pierwszych klas nabór był zerowy. Fatalnie wypadły matury.
Jeszcze niedawno mówiło się o utworzeniu w Turkowicach oddziału zamiejscowego wyższej uczelni, ale pomysł upadł, podobnie jak budowa zbiornika retencyjnego na Huczwie, na który wykonano zresztą dokumentację. Do obu pomysłów wraca regularnie tylko opozycja. Dziwić może pośpiech Zarządu Powiatu, który już w czerwca zadecydował o sprzedaży majątku i wypowiedział umowy dzierżawcom. Pojawiły się nawet głosy, że kupnem mienia
w Turkowicach jest zainteresowany wicestarosta hrubieszowski. Marian Grabik temu zaprzecza.
Za sprzedażą ponad 96 ha użytków rolnych, zabytkowego budynku „Czajni” oraz stodoły, obory, wypajalni cieląt i płyty silosowej zagłosowało dziewięcioro radnych koalicji rządzącej. Wyłamała się tylko Teresa Mazur, która podobnie jak opozycja, była przeciw. Majątek wyceniono na około 650 tys. zł. Przetarg odbędzie się w październiku. (lew)