Harcerze z Horodła wraz z opiekunami oraz pogranicznikami sprzątali w sobotę groby polskich żołnierzy na cmentarzu w Bielinie na Ukrainie. Nikt się nie oszczędzał.
– Ziemia wołyńska przesiąknięta jest krwią – mówił na cmentarzu w Bielinie ks. prałat Andrzej Puzon. – Przywieźliśmy znicze, kwiaty i wieńce z biało-czerwonymi wstęgami, by podkreślić, że Polska pamięta o swoich bohaterach. Gdy kilkanaście lat temu przyjechaliśmy tu po raz pierwszy, cmentarz był zarośnięty. Trzeba go porządkować, by ocalić od zapomnienia, i aby pokolenia po nas przejęły tę sztafetę pamięci.
Była modlitwa, zebrani odśpiewali hymn państwowy. Później w ruch poszły grabki, motyczki i szpadle. – Warto tu przyjeżdżać, sprzątać, nie zapominać o tych, którzy tuz zginęli – powiedziała nam harcerka z horodelskiego ogólniaka Patrycja Wikło.
Najmłodszy harcerz miał 11 lat. – Pierwszy raz tu jestem – mówi Damian Matwiejczuk. – Nie jest ciężko: wyrywam chwasty, grabię...
O groby dba m.in. środowisko 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK w Chełmie, które poza Bielinem odwiedza też Rymacze, Zasmyki i Bindugę.
– Tutaj pochowanych jest 67 żołnierzy – informuje jego prezes Jan Markowski. – W tym roku renowację przejdzie cmentarz w Rymaczach, ale mam nadzieję, że uda nam się także odnowić cmentarz, na którym się dzisiaj znajdujemy.
Harcerze z Horodła wraz z pogranicznikami po raz drugi przyjechali sprzątać cmentarz w Bielinie.
– Nasza placówka nosi imię jednego z żołnierzy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, mjr. Tadeusza Persza, ps. Głaz, dlatego nie możemy zapominać o swoim patronie – przypomina Dariusz Łopocki, komendant Placówki SG w Horodle.
Imię 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK nosi zaś NOSG w Chełmie. – Mamy ze sobą kosiarki, grabie, motyczki – pokazuje Mariusz Kuczyński, zastępca komendanta Placówki SG w Hrubieszowie. – Przydałoby się w przyszłości pomalować płot oraz nagrobki.
Rzecznik prasowy Nadbużańczyków zwraca uwagę, że pracom porządkowym przyświecała chęć ocalenia od zapomnienia pamięci o walczących rodakach.
– Wspólny wyjazd funkcjonariuszy Straży Granicznej z harcerzami to przede wszystkim hołd złożony tym, którzy podczas II wojny światowej oddali swe życie na Kresach, a ponadto ciekawa lekcja historii – twierdzi Dariusz Sienicki.
W drodze do Bielina odwiedziliśmy kościół farny św. Anny we Włodzimierzu Wołyńskim, gdzie ks. Puzon zostawił dary, m.in. odzież, obuwie, zabawki, a także żywność (kasza z warzywami, gulasz, zupa pomidorowa).
– U nas nie przelewa się, więc zawsze coś się przyda – powiedział brat Jan Rafiński, karmelita bosy. – Dary trafiają do najbiedniejszych.