
Meble, dywany i sprzęt gospodarstwa domowego do wyrzucenia. Naruszona została konstrukcja budynków. Woda z zalanych studni dalej nie nadaje się do picia. W piątek firma ubezpieczeniowa szacowała straty.

Dlatego strażacy mieli pełne ręce roboty. - Układaliśmy worki z piaskiem wokół domów, bo woda zaczęła gromadzić się na podwórkach - mówi Piotr Sendecki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Hrubieszowie.
Ale w piątek zakończyła się przebudowa przepustu, a tym samym droga powiatowa z Hrubieszowa do Przewodowa jest już przejezdna.
Podczas posiedzenia Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego uruchomiono całodobowy dyżur, który ma funkcjonować do odwołania.
Z pomocą poszkodowanym ruszyła gmina. - Pomagamy w usuwaniu szlamu z mieszkań i posesji - mówi Józef Demendecki, wójt gminy Dołhobyczów. - Włączyliśmy pomoc społeczną, przygotowujemy wsparcie z budżetu.
Wsparcia udzieliła Caritas. - Przywieźliśmy podstawowe artykuły spożywcze oraz pieniądze na zakup wersalek i lodówek - powiedział nam ks. Andrzej Puzon, dyrektor Caritas Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej, który był nam miejscu.
Przypomnijmy, że chwile grozy mieszkańcy Liwcza przeżyli w środę. Podczas ulewy ściekająca z pól woda zalała cztery leżące w niecce posesje. Poziom wody był na tyle wysoki, że zaczęła się wlewać mieszkań przez okna.
Strażacy przystąpili do ewakuacji powodzian, wynosząc m.in. troje dzieci, które skryły się na strychu. Żeby odprowadzić wodę, dwie koparki przekopały drogę, bo zapchał się przepust. Pomogło; poziom wody się obniżył.
- Wiele razy zgłaszałem, by zrobić pod droga większy i z prawdziwego zdarzenia przepust, ale bez rezultatów - denerwował się Stanisław Ostrowski, sołtys Liwcza.
Mieszkańcy podtopionych gospodarstw od kilku dni zmagają się ze zniszczeniami spowodowanymi falą wody, zanieczyszczonymi studniami oraz ogromnymi ilościami błota w mieszkaniach i na podwórkach.
Ściany i podłogi domów nasiąknięte są wilgocią. - Wyremontowaliśmy dom, by na starość spokojnie tu mieszkać i znowu trzeba wszystko zaczynać od początku - macha ręką Bronisław Mazurek, którego posesja ucierpiała najbardziej.
Razem z żoną śpią teraz u córki. Mieszkająca po sąsiedzku Barbara Bajda nigdzie się nie rusza. - A gdzie ja pójdę, tu jest moje miejsce - mówi.