Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa, ma dziś złożyć zawiadomienie do prokuratury o zniknięciu z Urzędu Miasta bezcennego daru. Chodzi o złoty medal, jaki papież Jan Paweł II podarował miastu podczas wizyty w Zamościu w czerwcu 1999 roku.
Prezydent Zamościa stracił cierpliwość.
Sprawę opisaliśmy w ubiegły piątek. W mieście przypomniano sobie o złotej monecie w zeszłym tygodniu w związku ze zbliżającą się 25. rocznicą pontyfikatu Jana Pawła II. Radny Marek Ciastoch, były prezydent Zamościa i radny kilku kadencji, zaproponował, by dar papieża odpowiednio oprawić i umieścić np. w katedrze. Prezydent Zamoyski poprosił o zajęcie się sprawą swoich podwładnych. Szukano medalu bez skutku w Muzeum Katedralnym, bowiem już na sesji w maju 2002 r. radni proponowali, by dar Ojca Świętego dla miasta przekazać właśnie tam.
Z Ratusza zadzwonili więc do Marka Grzelaczyka, prezydenta Zamościa w okresie, gdy miasto odwiedził Ojciec Święty. Grzelaczyk najpierw nie mógł sobie przypomnieć, gdzie jest medal. Po dwóch dniach stwierdził, że w Muzeum Katedralnym, u ks. Czesława Grzyba. Ks. Grzyb, który początkowo zapewniał, że nie miał daru, po deklaracji Grzelaczyka powiedział, że medal otrzymał. Ale nie potrafił wskazać, gdzie dokładnie jest. Obiecał pokazać go w poniedziałek. Nie dotrzymał obietnicy ani w poniedziałek, ani wczoraj, jednak dowiedzieliśmy się, że moneta rzeczywiście jest w muzeum.
Medal zniknął z gabinetu prezydenta Zamościa. Zapytaliśmy Marka Grzelaczyka, jakim prawem dysponował własnością miasta? – Bo tak mi się podobało – wyjaśnił w czwartek.
– Pan Grzelaczyk nie miał prawa decydować w sprawie medalu – mówi Marek Ciastoch. – Na spotkaniu z papieżem nie reprezentował siebie, tylko miasto. To jest haniebny czyn.
Wczoraj Marek Grzelaczyk nie odbierał telefonu. A prezydent Marcin Zamoyski nie chciał dodać nic więcej do tego, co już na ten temat powiedział. Według niego cała sprawa jest niesmaczna, a własność miasta znalazła się u księdza bez odpowiedniej uchwały Rady Miasta. •