22-latka z Zamościa przyznała się do wyrzucenia ciała noworodka do śmietnika. - Bo nie oddychało - wyznała policji. Dziecko urodziła w domu.
Funkcjonariusze dotarli do blisko 300 kobiet, które miały wyznaczony termin porodu od końca marca do początku maja. Ale podejrzewana nie figurowała w żadnej dokumentacji medycznej prowadzonej przez przychodnie i prywatne gabinety lekarskie.
- Nie była pod opieką żadnego ginekologa - informuje kom. Joanna Kopeć, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zamościu. - Do jej zatrzymania doszło w wyniku naszych ustaleń operacyjnych.
W luźnej rozmowie z policją 22-latka wyznała, że dziecko urodziła w nocy z niedzieli na poniedziałek w mieszkaniu, a później zapakowała w reklamówkę i wyrzuciła do kontenera na śmieci. - Powiedziała, że dziecko nie oddychało i nie poruszało się - mówi Kopeć.
Ale na co innego wskazują wstępne wyniki z sekcji zwłok, przeprowadzonej w środę w Zakładzie Medycyny Sądowej Akademii Medycznej w Lublinie. - Noworodek płci żeńskiej urodził się żywy - powiedział nam Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Zamościu, która prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa dziecka.
Dzisiaj 22-latka zostanie tam przesłuchana. Prawdopodobnie usłyszy zarzut dzieciobójstwa. Grozi za to nawet dożywocie. Jak się nam udało ustalić, podejrzewana nie zdradzała żadnych emocji, nie płakała.
Przypomnijmy. Makabrycznego odkrycia dokonali w poniedziałek rano pracownicy składowiska odpadów w Dębowcu (gm. Skierbieszów). Owinięte w prześcieradło zwłoki noworodka ukryte były w reklamówce razem z prawidłowo odciętą pępowina, łożyskiem oraz damskimi, zakrwawionymi spodniami od dresów. (LEW)