Listonosze ze Strzyżowa zostali przeniesieni do pracy w Horodle. Na miejscu został jeden pracownik. – Boimy się, że teraz zlikwidują cały urząd – mówią mieszkańcy i samorządowcy.
– Chodziło o aktualizację danych. Musiałem nanieść poprawki i wpisać kod Urzędu Pocztowego w Horodle. A przecież żadna informacja o takiej zmianie do nas nie dotarła – mówi Krzysztof Kopeć, jeden z mieszkańców Strzyżowa.
Paweł Augustynek, który jest radnym gminy Horodło, kilka dni temu interweniował w tej sprawie w ARiMR. – Wszystko już jest wyjaśnione – mówi radny. – Zostajemy przy naszym strzyżowskim kodzie, ale uważamy, że o jakichkolwiek podejmowanych zmianach należy rozmawiać, a nie grać z nami w kotka i myszkę. Przez to mieszkańcy tracą orientację.
Jeszcze wcześniej Poczta Polska przekształciła ich placówkę, która obsługuje mieszkańców Strzyżowa, Hrebennego i Rogalina. Zlikwidowano wtedy służbę doręczeń, a listonosze zostali przeniesieni do pracy w Horodle. Na miejscu został tylko jeden pracownik. – Cały czas słyszymy, że nasz urząd jest nierentowny – wskazuje Augustynek.
Dlatego pomocną dłoń wyciągnął samorząd. Władze Horodła zadeklarowały przekazanie za symboliczną złotówkę budynku, w którym mógłby funkcjonować urząd. – Na miejscu są wszystkie media – zaznacza Krzysztof Bożek, wójt gminy Horodło.
Poczta Polska nie zgodziła się jednak na takie rozwiązanie. – I dlatego podczas silnych mrozów urząd w dotychczasowej siedzibie był zamknięty na cztery spusty, bo w rurach zamarzła woda – opowiada radny Piotr Myszka.
– Boimy się, że w końcu zechcą zamknąć nasz urząd. Ale my się na to nie zgodzimy – przekonuje jego kolega Krzysztof Tereszkiewicz. – Na miejscu mamy cukrownię, przedszkole i szkoły, spółdzielnię mieszkaniową, kilka sklepów, firm i ośrodek zdrowia. Dlatego chcemy, by również poczta została.
Z dyrektorem Centrum Poczty Oddział Rejonowy w Zamościu nie udało się nam wczoraj skontaktować. Do sprawy wrócimy.