Usłyszał, że ktoś kradnie jego samochód. Złodziej odjechał z piskiem opon. Właściciel samochodu pieszo rzucił się w pościg. I... udało się.
Rabuś odjechał z piskiem opon. Mężczyzna ruszył za nim… na piechotę. Przebiegł kilkaset metrów. Zobaczył go kierowca przejeżdżającego obok auta . Otworzył drzwi i… razem zaczęli ścigać złodzieja. Ten spanikował.
- Volkswagen przejechał przez centrum miasta i umknął w jedną z bocznych ulic - opowiada Ireneusz Stromidło, rzecznik tomaszowskiej policji. - Tam złodziej porzucił auto i uciekł. Szukamy go,
Zdyszany 39-latek odzyskał swój samochód. Volkswagen miał jedynie uszkodzone drzwi i stacyjkę.