Sąd uchylił w piątek postanowienie zakazujące Tygodnikowi Zamojskiemu pisania na temat miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
– Ta sprawa pokazuje, że trzeba się mocno zastanowić, zanim uderzy się w wolne media. Bez wolnych mediów nie ma demokracji. Osoby, które chciały nas uciszyć, uzyskały odwrotny skutek od zamierzonego. Nasze teksty rozeszły się po całym kraju – mówi Michał Kamiński, redaktor naczelny gazety.
Chodzi o artykuły na temat PGK i decyzję Sądu Okręgowego z początku listopada, zakazującą gazecie publikowania przez 11 miesięcy artykułów dotyczących działalności miejskiej spółki. Tygodnik pisał m.in. o kontrowersjach wokół przetargu PGK na budowę farmy fotowoltaicznej. Sprawą zajęła się prokuratura.
– Pierwsza publikacja, ujawniająca nieprawidłowości w PGK, ukazała się u nas w sierpniu zeszłego roku – mówiła nam Jadwiga Hereta, autorka tekstów, które nie spodobały się spółce. – W opisywanym przetargu na budowę farmy fotowoltaicznej spółka wybrała ofertę miejscowej firmy za 8,5 mln zł. Odrzuciła propozycję firmy z Gdańska za 6,5 mln zł. Po tekście ówczesna rada nadzorcza skontrolowała przetarg, zawiadomiła prokuraturę i poleciła odstąpić od umowy z wykonawcą. Gdy prokuratorzy zainteresowali się kolejnymi przetargami PGK, rada nadzorcza zawiesiła prezesa. Ale sama została odwołana przez prezydenta miasta. Nowa rada udzieliła prezesowi absolutorium i powołała go na kolejną kadencję – relacjonowała dziennikarka.
Prezes PGK Jarosław Maluha w niedawnej rozmowie z Onetem wyjaśniał, że broni dobrego imienia spółki, która według niego jest szkalowana o rzeczy, które nie miały miejsca. Dodał, że w publikacjach "TZ" zabrakło rzetelności dziennikarskiej. – A co miał innego powiedzieć? Że piszemy prawdę? Wszystko mamy udokumentowane, a dziennikarz dochował staranności dziennikarskiej. Nie mamy sobie nic do zarzucenia – odpowiada Michał Kamiński.
Po decyzji sądu zakazującej publikacji o sprawie zrobiło się głośno. Opisywały ją gazety i portale w całym kraju. 37 redakcji skupionych w Stowarzyszeniu Gazet Lokalnych podpisało się pod protestem w obronie Tygodnika Zamojskiego. Część z nich w swoich serwisach internetowych opublikowała zablokowane artykuły zamojskiej gazety. – Uważamy, że w państwie prawa nikt, także sąd, nie może zakazać prasie publikacji na temat funkcjonowania podmiotu publicznego. Kuriozalne jest, że zakaz dotyczy działalności spółki komunalnej, która powinna być poddana szczególnej kontroli społecznej, także ze strony dziennikarzy prasy lokalnej. Postanowienie Sądu Okręgowego w Zamościu godzi w zasadę wolności mediów, wpisaną do Konstytucji. Godzi w zasady samorządności i podstawy demokracji, nie tylko lokalnej. Godzi wreszcie w prawo obywateli do informacji – uznało stowarzyszenie.
Pierwsza rozprawa między Tygodnikiem Zamojskim a PGK ma się odbyć 14 lutego.