Choć Straż Miejska nakazała im zabrać śnieg, to na nielegalnym składowisku przy ul. Chłodnej w Zamościa od tygodnia nie pojawiła się ani jedna wywrotka. Śnieg topnieje, a mieszkańcy os. Karolówka boją się powodzi. Dlatego o wszystkim powiadomili prokuraturę.
– Właścicieli nie ma i nie wiadomo, kiedy będą – usłyszeliśmy wczoraj w siedzibie firmy Trames.
Zagrożonych może być osiem domów. – Przecież mogli się tym zająć tydzień temu – nie kryje zdziwienia Waldemar Wakoń. – W każdej chwili może nas podtopić. Na razie sytuację ratują nocne przymrozki.
– Boimy się powodzi. Zwykle wystarczy, że deszcz popada, a ulica zamienia się w potok, bo nie ma kanalizacji burzowej ani powierzchniowego odprowadzenia wód – podnoszą właściciele domków.
Wcześniej na należącym do miasta placu znajdował się m.in. skład węgla, który jednak po protestach został przeniesiony w inne miejsce. Mieszkańcy nie cieszyli się długo spokojem, bo na początku lutego wywrotki od rana do późnej nocy zaczęły przywozić tam śnieg.
Ustaliliśmy, że przez dwa tygodnie trafiło tam ok. 10 tys. m sześc. śniegu. I to nielegalnie, bo firma Trames nie miała na to pozwolenia. Czysty śnieg mogli wywozić nad rzekę przy ul. 1 Maja lub Weteranów, brudny – do Dębowca.
Po naszej interwencji przy ul. Chłodnej nie pojawiła się już ani jedna wywrotka ze śniegiem. Ale to marne pocieszenie dla mieszkańców. – Liczymy, że składowisko zostanie zabezpieczone workami z piaskiem, żeby przy roztopach woda nie przelewała się na ulicę i posesje – mówi Wakoń.