Szansą dla dziewczynek jest to, że któryś z rodziców zdecyduje się zawieźć je na miejsce. Transport zorganizuje mama albo tato Dominiki Głąb, Katarzyny Pańczyk, Justyny Czusz albo Roksany Czuby, które w tym samym konkursie zostały wyróżnione. Przed nimi kawał drogi, bo organizator to Młodzieżowy Dom Kultury w Tychach i tam zostaną oficjalnie ogłoszone wyniki konkursu.
Koło plastyczne przy Szkole Podstawowej w Złojcu (gm. Nielisz) działa wyjątkowo prężnie. Dzieci pracujące w nim pod kierunkiem Małgorzaty Magryty kilkadziesiąt razy do roku zdobywają nagrody na konkursach ogólnopolskich, a kilkanaście kolejnych przypadków to triumfy w imprezach międzynarodowych. Sukcesy cieszą, ale wiążą się też z pewnymi komplikacjami. Szkoły nie stać na zapewnienie zdolnym maluchom transportu. – Jakoś sobie radzimy. I to od wielu już lat. Nie ma najmniejszego problemu – przekonuje Grażyna Ciastoch, dyrektor podstawówki w Złojcu. – Zwykle dzieci dojeżdżają po odbiór nagród, bo bardzo pomagają nam ich rodzice.
Dlaczego nie pomaga gmina? – Bo nikt nam nigdy takiej potrzeby nie zgłaszał – odpowiada Tadeusz Mościbroda, sekretarz Urzędu Gminy w Nieliszu. – Mamy w gminie takie Koło Gospodyń Wiejskich z Nawoza, które też ciągle wygrywa jakieś konkursy i nawet ostatnio zorganizowaliśmy tym paniom autobus, który je zawiózł aż do Szprotawy przy zachodniej granicy Polski. Gdybyśmy wiedzieli, że trzeba, pomoglibyśmy też dzieciakom ze Złojca.
(ak)