Poznańska firma pracuje nad dokumentacją techniczną oświetlenia m.in. Ratusza z oficyną, Bastionu VII z częścią murów i budynku Arsenału.
- Nowe oświetlenie zwiększy atrakcyjność Starego Miasta i będzie ekonomiczniejsze - tłumaczy Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa. - Zleciliśmy wykonanie jego dokumentacji technicznej za 28 tys. zł. Wszystko zgodnie z wytycznymi konserwatorów zabytków. Czy iluminacja będzie gotowa na zbliżający się sezon turystyczny? Na razie jeszcze nie wiadomo.
Zamojskie zabytki nie mają sobie równych, ale potrzebują odpowiedniej oprawy. Trzydzieści lat temu przy najważniejszych z nich (m.in. Ratuszu, katedrze, Arsenale) zamontowano potężne reflektory, z których nocami powinny wydobywać się snopy światła. Jednak wiele z tych urządzeń od dawna nie działa. Poprzepalały się lub skorodowały m.in. ich oprawy, różne pokrętła i przewody. Efekt jest taki, że np. Nadszaniec tonie nocą w ciemnościach. Magistrat chce to zmienić. Ogłoszono przetarg na nową iluminację Starówki. Wygrała go jedna z poznańskich firm.
- A ja wykonuję dokumentację tej inwestycji - mówi Krzysztof Belka z biura projektowego, Philips Lighting Polska. - Szczegóły są jeszcze konsultowane z konserwatorami zabytków i urzędnikami (spotkanie "robocze” w tej sprawie odbyło się kilka dni temu - red.). Dokładnie nie wiadomo, ile będzie kosztować nowa iluminacja. Może pochłonąć nawet kilkaset tysięcy zł.
Niebawem w nowym świetle będzie można obejrzeć m.in. Ratusz i Bastion VII. - Położone zostaną m.in. przewody elektryczne, wykonane zostaną oprawy i zamontowane reflektory nowej generacji - tłumaczy Belka. - Dadzą światło białe lub żółte, bo kolorowych na tej klasy zabytkach się raczej nie stosuje. Nie będą świeciły ostro. Chodzi raczej o stworzenie nastroju. Dzięki tej iluminacji wydobędziemy wiele detali architektonicznych i podkreślimy piękno miasta.
Co na to zamościanie? - Latem na Starówce gromadzą się tłumy - mówi uczennica zamojskiego I LO, spacerująca wczoraj po Rynku Wielkim. - A wieczorami wszyscy sączą piwo w ogródkach i gapią się na Ratusz. Fajnie, że im się trochę rozjaśni.
Nie wszyscy są jednak zadowoleni. - Miasto wyrzuca nas z hali targowej i nie przejmuje się naszym losem - żali się Wiesław Łopuszański, handlowiec z Nadszańca. - Ludzie płaczą i pomstują, bo zostają bez pracy. Nie cieszą nas ani remonty zabytków, ani światła, które mają oświecą puste miejsce, gdzie zarabialiśmy na chleb.