Skaraszów to wieś, która pojawia się i znika. Istnieje na mapach, jest zaznaczona m.in. szlakach turystycznych. Nie ma jej za to w książce telefonicznej. Wynikają z tego nietypowe sytuacje.
Daria Burcon mieszka w jednym ze skaraszowskich domów. Ale w dowodzie ma napisane, że jest zameldowana w Wólce Wieprzeckiej.
– Nikt już nie pamięta skąd się wzięła taka dziwna sytuacja – zastanawia się. – To wynika chyba z jakiegoś urzędniczego błędu. Bo nasza miejscowość istnieje… osobno, mamy własnego sołtysa, a nawet… drogowskaz z nazwą wsi.
Kłopoty z nazwą Skaraszowa mają długą tradycję. W Leksykonie Historycznym napisanym przez Józefa Niedźwiedzia znaleźliśmy Skaraszów. To wieś w gminie Zamość.
Powstała w dobrach lipskich Ordynacji Zamojskiej na początku XIX wieku. W 1828 r. pojawiła się na mapach.
– Zapewne długo nie posiadała statusu wsi, bowiem nie uwzględniono jej w spisie z 1921 r. – pisze Józef Niedźwiedź na kartach tego leksykonu. – Jako wieś powstała zapewne w okresie międzywojennym.
Skaraszowa próżno jednak szukać np. w książkach telefonicznych. Nie namierzono jej także w informacji telefonicznej TP S.A. Nie ma jej też m.in. w gminnych spisach.
Miejscowi mają tego dosyć. Rok temu napisali do swojego wójta pismo, w którym domagali się "wydzielenia” miejscowości Skaraszów. Pod wnioskiem podpisy złożyły 104 osoby.
Zwołano też w tej sprawie wiejskie zabranie. Przybył na nie wójt. I zaczął tłumaczyć. Mówił skaraszowianiom o kosztach jakie będą musieli ponieść w zawiązku ze zmianą.
Chodzi o wymianę dowodów osobistych, praw jazdy, a także o zmiany dokumentacji ZUS, KRUS i księgach wieczystych. Także SP w Wólce Wieprzeckiej musiałaby stać się… skaraszowska.
Doszło do głosowania. Okazało się, że ludzie zmiany popierają, ale kosztów ponosić nie chcą. Wniosek upadł.
– Nie było więc podstaw do przedstawiania projektu uchwały Radzie Gminy – obwieścił w gminnym biuletynie Ryszard Gliwiński, wójt gminy Zamość.
– Bo ludzie myślą po gospodarsku – tłumaczy… gospodarz ze Skaraszowa. – Ale teraz trochę żałujemy. Zwłaszcza jak widzimy zdezorientowanych dostawców, którzy z paczkami krążą po okolicy. Tylko starzy listonosze sobie jakoś radzą.
Ale z tym jest inny kłopot. – Należymy do gminu Zamość, ale pocztę mamy w Zwierzyńcu – dziwi się pan Maciej. – Niby odległość podobna. Jednak miejscowi uczą się i pracują w Zamościu! Do Zwierzyńcem jest kiepskie połączenie autobusowe.
– Nasza wieś to taki Latajacy Holender – tłumaczy obrazowo inny mężczyzna. – Niby tu żyjemy, ale oficjalnie nas nie ma.