Choć od głośnego meczu bokserskiego w Hrubieszowie minęły prawie dwa miesiące, trzech sędziów z Lubelszczyzny do tej pory nie otrzymało za swoją pracę złamanego grosza. – Dość tego – mówi prezes LOZB Waldemar Zduńczuk i kieruje dziś sprawę do sądu.
– Chciałbym jak najszybciej zapomnieć o tej przygodzie. To jeden wielki skandal. Ja się z czymś podobnym w życiu nie spotkałem,
a w boksie siedzę już 50 lat – powiedział nam po zawodach prezes W. Zduńczuk, który za pełnienie obowiązków sędziowskich na ringu w Hrubieszowie nie otrzymał ani grosza.
Nie tylko on. Starosta do tej pory nie uregulował należności wobec dwóch innych sędziów – z Łęcznej i Zamościa. Całej trójce należy się ok. 1,5 tys. zł (ryczałty sędziowskie i koszty przejazdu). – Starosta Grabik obiecał też zapłacić Gwarkowi Łęczna za wypożyczenie ringu, ale nie dotrzymał i tego przyrzeczenia – dodaje prezes LOZB.
Zduńczuk interweniował w Starostwie Powiatowym w Hrubieszowie, ale bez rezultatu. – Starosta nawet nie raczył do mnie oddzwonić – mówi prezes.
Nam udało się z nim skontaktować.
• Dlaczego do tej pory nie zapłaciliście arbitrom z Lubelszczyzny za sędziowanie meczu?
– Myśmy sędziom zapłacili – twierdzi Marian Grabik.
• Oni są innego zdania. Czy wie pan, że uregulowania należności będą domagać się na drodze sądowej?
– Mnie to nie obchodzi.
Jak się nam udało ustalić, organizatorzy meczu wypłacili za sędziowanie trzem arbitrom – z Kielc, Warszawy i Katowic. – Nic nie wiedziałam o innych sędziach. Będziemy to wyjaśniać – obiecała Dziennikowi w listopadzie Danuta Adamczak, naczelniczka Wydziału Spraw Obywatelskich, Obronnych i Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Hrubieszowie, która działała w społecznym komitecie organizacji meczu.
Skończyło się na obiecankach. Teraz sprawę spróbuje wyjaśnić hrubieszowski sąd.