Zamojski radny PiS dopiął swego. Według niego strażnicy miejscy nie mają uprawnień do konwojowania osadzonych w Zakładzie Karnym. Napisał w tej sprawie pismo do Komendanta Głównego Policji i… ściągnął do Zamościa kontrolę.
O sprawie pisaliśmy wielokrotnie. Wspólne patrole strażników z osadzonymi nie dawały radnemu spokoju (dowiedział się o nich od swoich wyborców). W czerwcu napisał w tej sprawie pismo do prezydenta Zamościa. Odpowiedź go zaskoczyła.
Okazało się, że w 2007 r. Straż Miejska przewoziła osadzonych na różne budowy (głównie do prac rewitalizacyjnych na Starym Mieście) 126 razy, a w tym roku było takich przypadków ponad pół setki. Strażnicy robili to w ramach tzw. "innych zadań”.
Prezydent wyjaśnił Zagdańskiemu na piśmie, że były to patrole "mające nadzór nad bezpieczeństwem dzieci i młodzieży w rejonie SP nr 2 i 6 oraz na osiedlu im. Jana Zamoyskiego”, a Wiesław Gramatyka, komendant zamojskich strażników zapewniał, że wszystko jest w porządku.
- Codziennie z zamojskiego ZK wychodzi do różnych prac 120 osadzonych - tłumaczył wówczas. - Oni pracują w wielu firmach i instytucjach. Wozimy ich, bo tak postanowił samorząd.
Zagdańskiemu to nie wystarczyło. Wysłał pismo do KGP. Domagał się kontroli. Zaraz po jej przeprowadzeniu próbowaliśmy się poznać. Anna Smarzak z zespołu prasowego KWP w Lublinie poinformowała nas wówczas, że nie ujawniono "żadnych, rażących błędów”.
Zagdański był tym zdziwiony. Miał rację. Właśnie dostał pismo od Michała Czeszejko-Sochackiego, dyrektora Biura Prewencji KGP. Czytamy w nim m.in., że "przewożenie osób skazanych przez strażników Straży Miejskiej wykracza poza ich kompetencje”, a samorząd nie ma podstaw do nakładania na nich takich "dodatkowych zadań”.
Nie potwierdziły się jednak informacje dotyczące wspólnych patroli strażników z osadzonymi. Dlaczego? Bo "komendant Straży Miejskiej stanowczo zaprzeczył, aby takie praktyki miały miejsca” - czytamy. - Nie będę komentować wypowiedzi rzecznika lubelskiej KWP - kwituje Zagdański.
I dodaje - Jestem pewien, że strażnicy powinni zajmować się porządkiem w mieście, a nie osadzonymi. Trzeba ukrócić ten proceder. O tym powiem m.in. prezydentowi i radnym na sesji.