Szczebrzescy włodarze mają wielki kłopot. W całej gminie piętrzą się nawet kilkuhektarowe dzikie wysypiska śmieci, a miejscowe składowisko odpadów do końca roku powinno zostać. Sytuacja stanie się katastrofalna. Trudno się spodziewać, że to zniechęci tych, co robią z śmietniki z pól i lasów.
Szczebrzeszyńskie składowisko odpadów tkwi w sercu parku krajobrazowego, jest przepełnione i nie spełnia norm. Ma jeden atut. Jest tanie. Musi być jednak zamknięte. Szkopuł w tym, że nie ma pomysłu co zrobić z "osieroconymi” śmieciami. Mieszkańcy już zaczynają martwić się o swoje portfele.
– Ludzie żyją biednie – żali się jeden z miejscowych. – U nas już trzeba płacić 6 zł za wywóz każdego worka śmieci. Drogo. Efekt jest taki, że ludzie podrzucają śmieci sąsiadom i do lasów.
Takich, którzy zamiast płacić, wolą wyrzucać śmieci gdzie popadnie, już jest mnóstwo. Dyrektor Prokopczyk zrobił niedawno specjalny "objazd” gminy w tej sprawie.
Ogromne dzikie wysypisko znalazł m.in. w krzakach między Bodaczowem i Wielączą. Wyliczył, że jest tam łącznie… kilka hektarów śmieci.
Na tzw. Białym Wygonie jest podobnie. Tam można znaleźć nie tylko plastikowe butelki czy opony, ale nawet opakowania po środkach ochrony roślin. Fiaskiem zakończyła się także prowadzona w gminie selektywna zbiórka odpadów.
– Jej stan jest tragiczny – martwi się Prokopczyk. – Odzysk z większości punktów nie sięga nawet 50 procent! To znaczy, że po naszej selekcji połowę odpadów musimy odwieźć na wysypisko! Ta akcja u nas się nie sprawdza!
Prokopczyk twierdzi jednak, że gmina nie powinna rezygnować z selektywnej zbiórki. Aby nie dawać złego przykładu innym samorządom. – Warto byłoby zamontować przy kontenerach kamery – tłumaczy. – Wtedy da się to opanować.
Jaki jest sposób na odpady? Jeszcze 7 lat temu sąsiedni Zwierzyniec woził swoje śmieci do Szczebrzeszyna.
Samorząd z tego zrezygnował. Teraz miasto obsługuje biłgorajski Zakład Gospodarki Komunalnej. Śmieci z całego miasta jeżdżą codziennie do Biłgoraja 25 km (tam jest nowoczesne składowisko). Nie jest to tanie.
Za wywóz ok. 110-litrwoego pojemnika trzeba płacić ok. 12 zł. W Szczebrzeszynie wychodzi o połowę taniej.
– U nas taka podwyżka nie przejdzie – kwituje 50-letni mieszkaniec Szczebrzeszyna. – Kogo byłoby stać na taki skok cen. Co dalej? Więcej ludzi będzie zaśmiecać lasy.
Co można zrobić? – Ludzi trzeba edukować latami – mówi mężczyzna. – U nas z tym krucho. Ekologia to zło konieczne.