W latach 2003-2004 specjalna komisja skontrolowała 2.756 podwórek. Zespołowi kontrolnemu przewodził Andrzej Klucha, specjalista do spraw gospodarki odpadami, a zarazem kierownik wysypiska śmieci w Korczowie. Kontrolowano, czy nieruchomości są wyposażone w pojemniki na śmieci, czy odpady są wywożone na legalne składowisko, co się dzieje ze ściekami z szamb, a także, czy wszystkie budynki są legalnie podłączone do wodociągu i sieci kanalizacyjnej. Kontrolą objęto również sposób odprowadzania wód opadowych.
Ustalenia zespołu kontrolującego są zatrważające. Na 209 posesjach nie było w ogóle pojemników na śmieci. Właściciele 210 posesji nie potrafili udokumentować wywozu śmieci bądź ich utylizacji, co może oznaczać jedynie, że pozbyli się ich gdzieś na dziko, zanieczyszczając środowisko. Na skutek kontroli podpisano 59 nowych umów na wywóz śmieci. 14 posesji było nielegalnie podłączonych do miejskiej kanalizacji. Wpuszczano do niej ścieki bez pomiaru i ponoszenia opłat. W jednym przypadku stwierdzono nielegalne przyłącze do sieci wodociągowej. W 222 przypadkach nie zrealizowano obowiązku przyłączenia się do sieci kanalizacyjnej. Z 211 szamb nie wywożono oficjalnie ścieków. Co się z nimi stało? Trafiły gdzieś do lasu, czy też wsiąkają do gruntu przez dziury w dnie? Wody opadowe spływały do kanalizacji burzowej z 65 podwórek.
Wyniki kontroli przedstawiono Radzie Miasta na ostatniej sesji. - Dodatkowo komisja stwierdziła 18 przypadków odprowadzania ścieków do gruntu i jeden przypadek odprowadzania ścieków do sieci burzowej - poinformował radnych Ryszard Korniak, wiceburmistrz Biłgoraja.
Wykrytymi nieprawidłowościami zajmie się teraz biłgorajska policja.