Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej z Tomaszowa Lubelskiego zawiesiło kursy swoich autobusów do Lwowa.
Mieszkańcy Tomaszowa Lubelskiego i turyści są tym oburzeni.
- Ten autobus jechał do Lwowa zaledwie dwie godziny - denerwuje się Katarzyna Kozak, 30-letnia mieszkanka Zamościa. - Celnicy trzepali na granicy tylko Ukraińców. Wielokrotnie jeździłam tą linią i byłam zadowolona. Teraz zrobił się problem, bo ukraińskie autobusy tłuką się do Lwowa nawet 6 godzin. Są brudne, rozklekotane i niebezpieczne. Polacy ich nie lubią.
Kłopoty tomaszowskich pasażerów to efekt połączenia 5 oddziałów PKS. Powstała w ten sposób jedna duża firma. Ma to poprawić rentowność tego przewoźnika i m.in. usprawnić jego usługi. Od 1 czerwca spółka nosi nazwę PKS "Wschód”.
Szkopuł w tym, że zmiana nazwy, jak dotąd spowodowała tylko spore zamieszanie. Chodzi zwłaszcza o usługi świadczone na międzynarodowych szlakach. Firma utraciła przez to niezbędne koncesje.
Efekt? Jeden z najbardziej obleganych kursów z Tomaszowa Lub. do Lwowa został zawieszony. Dotychczas autobus kursował na tej linii w środy, piątki, soboty i niedziele. Od tygodnia na stanowiskach tomaszowskiego dworca pojawiają się tylko autobusy ukraińskie. Nie można liczyć na ich regularność.
- Jutro nie mogę przyjechać, ale może pojawię się w tę sobotę - tłumaczył nam wczoraj ukraiński przewoźnik, właściciel rozklekotanego Ikarusa.
Co na to podróżni? - Nie wiem, gdzie szukać busów do Lwowa, a na ten zagraniczny transport szkoda czasu - złości się młoda tomaszowianka - Chciałam do tego miasta zaprosić znajomych z Warszawy. I nie wiem, co robić.
Wprawdzie tabliczki o odwołaniu kursów są na tomaszowkim dworcu widoczne, ale na stronach internetowych firmy nie ma żadnej wzmianki na ten temat (data jej ostatniej aktualizacji to 13 czerwca).
- Na pewno to zmienimy - zapewnia Andrzej Czerniatowicz, dyrektor tomaszowskiego oddziału PKS "Wschód”. - Zawieszenie tych kursów to dla nas wielki kłopot.
Jednak formalności muszą być załatwione. Musimy m.in. przerejestrować każdy autobus i od nowa załatwiać koncesję i pozwolenia. Wszystko jest w toku, ale to może potrwać jeszcze nawet miesiąc. Bez tego autobusy granicy nie przejadą.