Dzieciaki i młodzież z Zamościa mają ulgi na przejazdy Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego. Jednak ich koledzy z okolicznych miejscowości muszą płacić całe bilety. Według Wiesławy Dubienki, przewodniczącej zamojskiego os. Planty to jest krzywdzące.
– Nie ośmieszajmy się – denerwowała się przewodnicząca. – Na tych biletach nie zarobimy. Zyskujemy na tym grosze.
Pani Henryka Mróz mieszka w Sitańcu Kolonii. Jej wnuk uczy się w zamojskim gimnazjum.
– W naszej miejscowości jest mnóstwo dzieci – mówi pani Henryka. – Jedne uczą się w gminnych szkołach, inne w miejskich. Ale wszyscy jeżdżą "dziesiątką' MZK. Uczniowie powinni mieć takie ulgi jak w Zamościu.
Boje o zniżki na bilety MZK mają już w Zamościu długą historię. Zaczęło się od tego, że miejscowy magistrat opracował projekt bezpłatnych przejazdów dla uczniów podstawówek, gimnazjów i szkół średnich.
Kosztowałoby to miasto 800 tys. zł rocznie.
Jednak radni PiS wymyślili, że darmowe przejazdy powinny objąć także studentów, a rajcy PO i Lewicy proponowali wprowadzenie dla uczniów 50-procentowych ulg.
Wszyscy złożyli własne projekty uchwał.
W końcu przyjęto ulgi. Połowę za bilety MZK teraz płacą uczniowie, korzystają z ulgi także dzieci do 4 roku życia, kombatanci oraz studenci.
– Uchwałę trzeba poprawić – tłumaczy przewodnicząca. – Słyszałam o ukaraniu mandatami grupy dzieci z jednej z podzamojskich miejscowości, bo miały… bilety ulgowe. To powoduje zamieszanie. Cierpią na tym oczywiście uczniowie.
Krzysztof Litwin prezes MZK w Zamościu nie chce tej sytuacji komentować.
– To był apel skierowany do radnych nie do nas – tłumaczy. – Jeśli rada podejmie taką decyzję, oczywiście dostosujemy się… Jednak ważne jest to, że zniżki obejmują uczniów zamojskich szkół. Taka jest uchwała. Jeśli ktoś mieszka pod Zamościem, a uczy się u nas, ma prawo do tej ulgi.
Szkopuł w tym, że młodzież z Zamościa ucząca się w szkołach poza miastem (np. w Zwierzyńcu, czy Tomaszowie Lub.) takiego przywileju już nie ma. Nie tak łatwo się w tym wszystkim "połapać”.
– Bo w całej Polsce nie ma chyba takich przepisów jak w Zamościu – mówi Wiesław Nowakowski, zamojski radny SLD. – Tylko u nas dzieli się dzieci na nasze i nie nasze. Przecież turyści nie muszą znać regulaminu MZK. A dostają za to mandaty. To trzeba zmienić. Zajmę się tą sprawą.