Do końca lutego ma być rozstrzygnięty przetarg na wyłonienie firmy, która w tym roku dostanie prawo usuwania azbestu z budynków na terenie miasta. Nadal jednak można dostać zwrot kosztów takich robót.
- Przewidywane są 100-procentowe dofinansowania. Oczywiście, środki w budżecie są ograniczone.
O ile ta wiadomość nikogo raczej zmartwić nie powinna, to zasady doboru firmy, która będzie odpowiedzialna za demontaż i utylizację azbestu, budzą już spore emocje. Zwłaszcza wśród tych, którzy mogliby na tym zarobić. Przedstawiciele zajmujących się azbestem zamojskich firm twierdzą, że decyzja o ogłoszeniu przetargu jest chybiona.
- Podobnie tę sprawę rozwiązał w zeszłym roku Urząd Gminy. W przetargu wybrano firmę z Poznania, która bardzo zaniżyła koszty. Oczywiście, nie dali rady sami zrealizować wszystkich zleceń i większość robiłem dla nich ja, jako podwykonawca.
Jaki jest w tym sens? - dziwi się właściciel jednej z firm usuwających azbest (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Przedsiębiorca twierdzi, że na takim rozwiązaniu on i jego koledzy po fachu z Zamościa tylko tracą.
Podobno zresztą nie tylko oni. - Taka firma zakłada sobie harmonogram robót do wykonania. Nie zwraca uwagi na klienta i jego potrzeby, np. na skoordynowanie prac z dekarzem - tłumaczy inny "azbestowy biznesmen” z Zamościa.
- Gdyby zlecenie realizowali miejscowi, na pewno byliby bardziej elastyczni. Nie zawsze trzeba brać pod uwagę tylko cenę. Ważny jest również profesjonalizm - podkreśla przedsiębiorca.
Ale władze miasta stoją przy swoim. - Dzięki przetargowi zasady będą bardziej jasne - przekonuje Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa. - Tylko jedna firma weźmie odpowiedzialność za wszystkie prace. Mam nadzieję, że mniejsza stawka pozwoli większej liczbie mieszkańców skorzystać z dofinansowania.
Ile tego mamy?
Z dofinansowań skorzystało 91 osób. Udało się usunąć 14 tys. mkw. za kwotę 226 tys. zł. Magistrat nie chce podawać kwoty, którą wyda w tym roku (chodzi o negocjacje z firmami stającymi do przetargu).