Okazuje się, że w Zamościu w dalszym ciągu trwa nagonka na czarownice. Głowa jednej z nich spadła w sobotę 16 maja na zamojskim rynku. A gapie przyjęli to… owacyjnie.
- Chcemy uczynić z tego produkt lokalny, służący promocji miasta - podkreśliła Teresa Madej, organizatorka przedsięwzięcia.
Katarzyna, żona wójta, była z pochodzenia Ormianką. Była biegła w ziołolecznictwie i uzdrawianiu.
- Walczyła przy trzech oblężeniach Zamościa: Chmielnickiego, Tuhaj- beja. Później z Karolem Gustawem - opowiada Teresa Madej, wcielająca się w rolę czarownicy.
Została oskarżona o czary wraz z trzema innymi kobietami. Pod wpływem tortur kobiety wskazały na nią. Skazana na śmierć, uniknęła stosu. W akcie łaski Jan Zamoyski "Sobiepan” w swej wspaniałomyślności, zmienił karę na ścięcie głowy. Przed śmiercią rzuciła klątwę na ród Zamoyskich.
- Być może dlatego zaniechał egzekucji dwóch dalszych kobiet - przypuszcza Madej.
Mimo ulewnego deszczu aktorzy dzielnie odegrali swoje role. Było tak, jak 16 maja 1664 roku, czyli równo 345 lat temu. Procesowi towarzyszyły śpiew i muzyka, popijany alkohol i piknikowy nastrój.