Zamojskim kościół Ojców Franciszkanów pw. Zwiastowania Najświętszej Marii Panny szpecą brzydkie graffiti. Na największym z nich możemy przeczytać m.in.: "Sheriff US Army jest OK”. Są tam także rysunki. Bazgroły pojawiły się na frontowej ścianie kościoła, przy głównym wejściu.
Parafianie są oburzeni.
- Mazanie takich bezeceństw po kościele to świętokradztwo i bezeceństwo - denerwuje się 65-letnia Janina z Zamościa, modląca się wczoraj w świątyni. - Przykro. Takich rzeczy tutaj nie bywało.
Zamojscy grafficiarze są bardzo aktywni. Napisy, często wulgarne, można spotkać na wielu budynkach w mieście. Ich twórcy nie oszczędzają nawet kościołów i staromiejskich kamienic. Na szczęście Straż Miejska coraz skuteczniej sobie z tym radzi. - Starówka jest monitorowana przez kamery - zapewnia Wiesław Gramatyka, komendant zamojskiej Straży Miejskiej. - To odstrasza wandali. Graffiti są tu coraz rzadsze. Jednak kościół Franciszkanów jest poza naszym monitoringiem. To się zmieni.
Komendant Gramatyka zapewnia, że jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia kamery zostaną zamontowane także w sąsiedztwie kościoła Franciszkanów. To powinno ukrócić zapał wandali. Jednak dla złapanych tam grafficiarzy strażnicy będą bezlitośni. - Za niszczenie tzw. substancji zabytkowej grożą poważne kary - mówi. - W grę wchodzi wysoka grzywna, a nawet areszt. Najpoważniejszą karą jest jednak remont fasady takiego budynku. W przypadku zabytków mogą to być bardzo poważne kwoty. (bn)