Prof. Jan Świtka, dziekan Zamiejscowego Wydziału Nauk Prawnych i Ekonomicznych KUL w Tomaszowie, postanowił przedstawić radnym miasta i powiatu sprawozdanie z funkcjonowania wydziału. Zwołano w tej sprawie nadzwyczajną sesję. Ale wcześniej jeden z lokalnych tygodników napisał, że Świtka zwrócił się do samorządowców o mieszkania „dla siebie i innych wykładowców”. Autor artykułu skrytykował tę prośbę. Argument był taki, że uczelnię stać na mieszkania, bo tylko zaoczni studenci wpłacają rocznie do kasy wydziału ok. 960 tys. zł. A za tyle można w Tomaszowie kupić 20 mieszkań. – Strzelono mi w plecy – komentował to dziekan. Podczas sesji Świtka wyliczał zasługi tomaszowskiego KUL. Mówił też o niedoborach w kadrze naukowej. – Musimy w tym roku pozyskać 5 pracowników z tytułem doktora habilitowanego lub profesora – tłumaczył. – Jeśli do października 2006 roku tego nie zrobimy, grozi nam zamknięcie wydziału. Świtka twierdzi, że gdyby uczelnia miała mieszkania, łatwiej byłoby namówić naukowców do przyjazdu. – Ale to nie znaczy, że kogoś o mieszkania prosiłem. To jest manipulacja – argumentował Jan Świtka. – Żadna gazeta się naszą uczelnią nie interesuje, a jak się coś napisze, to zwykle godzi to w dobre imię uczelni, miasta i powiatu.
Pocieszał go burmistrz Marian Łysiak. – O mnie też piszą źle – mówił. – We wszystkich lokalnych gazetach. Nie proszę o sprostowania. Taką mam zasadę.
– Nie da się sprostować wszystkich bzdur, które gazety wypisują – grzmiał w piątek Stanisław Czuryło, przewodniczący Rady Powiatu tomaszowskiego. – Dziennikarze z nikim się nie liczą. To żenujące.
Pierwsza w historii sesja rad Miasta i Powiatu zakończyła się przyjęciem przygotowanego wcześniej oświadczenia. Radni zadeklarowali m.in. „wsparcie w przyznaniu” wydziałowi KUL działek... dla kadry naukowej.